tag:blogger.com,1999:blog-61896703531064989762023-11-16T08:12:20.051-08:00Kuchnia Pachnąca OliwąAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.comBlogger24125tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-45841969050482267392017-04-13T10:20:00.002-07:002017-04-13T10:20:37.952-07:00Wegański smalczyk z fasoli<div style="text-align: center;">
Przepis na wegański "smalczyk" z białej fasoli znajdziesz tutaj: <a href="http://crazylittlepolka.com/2017/01/15/weganski-smalczyk-czyli-dawanie-radosci" target="_blank">PRZEPIS</a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJwUJX5gkq-rgZsBb5yU2YC3VbEV966x8eVCCXdulFv5ixTZcMtAZo8_TYHhEqP8i0SRf6Q6yDLTNJV2GRHnrCvzxZedi14xmA7JZvmt5_38ZU29-PAhQrbwFggo116vGIVX3x9JL3Ufc/s1600/IMG_4824.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJwUJX5gkq-rgZsBb5yU2YC3VbEV966x8eVCCXdulFv5ixTZcMtAZo8_TYHhEqP8i0SRf6Q6yDLTNJV2GRHnrCvzxZedi14xmA7JZvmt5_38ZU29-PAhQrbwFggo116vGIVX3x9JL3Ufc/s1600/IMG_4824.jpg" /></a></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-37391828470478525412016-01-24T12:25:00.000-08:002016-01-24T12:25:12.441-08:00Ś jak pożywne śniadanie z CrazyLittlePolka<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkUz8CRgl-_4nUfSsNKRbWdrz5oSGJ5DiMK7AQNudieH1dbBuqiINJ4NKoHN9Wg9j5e-sazsOZtWglCukPn2BJMmqEUUt8PByG0NKYm5duJ5hbo33ntO0MJ95nONLr5L7X-hcbSG7eTZs/s1600/IMG_2376.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkUz8CRgl-_4nUfSsNKRbWdrz5oSGJ5DiMK7AQNudieH1dbBuqiINJ4NKoHN9Wg9j5e-sazsOZtWglCukPn2BJMmqEUUt8PByG0NKYm5duJ5hbo33ntO0MJ95nONLr5L7X-hcbSG7eTZs/s1600/IMG_2376.jpg" /></a></div>
<br />
Wegańskie i bezglutenowe śniadanie. Dla umysłowych, sportowców, dzieci i młodzieży.<br />
Przepis znajdziecie na moim nowym blogu CrazyLittlePolka.wordpress.com =>> <a href="https://crazylittlepolka.wordpress.com/2016/01/24/s-jak-pozywne-sniadanie/" target="_blank">PRZEPIS</a><br />
<br />
SMACZENEGO I NA ZDROWIE :-)Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-37995382998802917762015-12-30T09:33:00.000-08:002015-12-30T09:33:08.555-08:00Ciasto buraczano-czekoladowe by CrazyLittlePolka.<u style="background-color: white; color: #3d596d; font-family: Merriweather, Georgia, 'Times New Roman', Times, serif; font-size: 15px; line-height: 25.5px;"><img alt="IMG_2189" class=" size-full wp-image-192 aligncenter" data-mce-selected="1" data-mce-src="https://crazylittlepolka.files.wordpress.com/2015/12/img_2189.jpg" height="600" src="https://crazylittlepolka.files.wordpress.com/2015/12/img_2189.jpg" style="display: block; height: auto; margin-left: auto; margin-right: auto; max-width: 100%; outline: rgb(119, 119, 119) solid 1px; resize: none;" width="400" /></u><br />
<u style="background-color: white; color: #3d596d; font-family: Merriweather, Georgia, 'Times New Roman', Times, serif; font-size: 15px; line-height: 25.5px;"><br /></u>
<span style="color: #3d596d; font-family: Merriweather, Georgia, Times New Roman, Times, serif;"><span style="background-color: white; font-size: 15px; line-height: 25.5px;"><u>Przepis, na moje naj z ulubionych znajdziecie <a href="https://crazylittlepolka.wordpress.com/2015/12/08/ciasto-czekoladowo-buraczane-dla-malych-i-duzych-lasuchow/" target="_blank">tutaj</a>, w mim nowym blogu, który będzie kwintesencją wszystkich moich zainteresowań: <a href="https://crazylittlepolka.wordpress.com/" target="_blank">CrazyLittlePolka</a>.</u></span></span><br />
<span style="color: #3d596d; font-family: Merriweather, Georgia, Times New Roman, Times, serif;"><span style="background-color: white; font-size: 15px; line-height: 25.5px;"><u>- Część z przepisami nazywa się tak jak dawniej <a href="https://crazylittlepolka.wordpress.com/category/przepisy/" target="_blank">KuchniaPachącaOliwą</a></u></span></span><br />
<span style="color: #3d596d; font-family: Merriweather, Georgia, Times New Roman, Times, serif;"><span style="background-color: white; font-size: 15px; line-height: 25.5px;"><u>- Część dotycząca ogródka i uprawy roślin to <a href="https://crazylittlepolka.wordpress.com/category/ogrodek/" target="_blank">MiejskaFarma</a></u></span></span><br />
<span style="color: #3d596d; font-family: Merriweather, Georgia, Times New Roman, Times, serif;"><span style="background-color: white; font-size: 15px; line-height: 25.5px;"><u>Oprócz tego opowiadam o moich <a href="https://crazylittlepolka.wordpress.com/category/robotki-reczne/" target="_blank">robótkach i dzierganiu na drutach czy szydełku</a>, książkach oraz różnych innych ciekawych sprawach.</u></span></span><br />
<span style="color: #3d596d; font-family: Merriweather, Georgia, Times New Roman, Times, serif;"><span style="background-color: white; font-size: 15px; line-height: 25.5px;"><u>ZAPRASZAM. Dzielcie się ze mną swoimi opiniami. <a href="https://crazylittlepolka.wordpress.com/">CrazyLittlePolka.</a></u></span></span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-16841934171885119512015-11-25T11:22:00.001-08:002015-11-25T11:22:36.063-08:00Ogród - podsumowanie plonów sezonu 2015<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiZSV-6iAif8UfrRctL6OJuMEGmp-gEn7FcjJmEkXiEu54SJgAKEh_FVZkyGO5cOvkMksMCqzGxw6JrIJseAhOXl7e06jJd7MaEUSD6WFUy0YyzYIRwokBtZ5rPyTrjmm9hQhngP6s16U/s1600/fasola+mala.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhiZSV-6iAif8UfrRctL6OJuMEGmp-gEn7FcjJmEkXiEu54SJgAKEh_FVZkyGO5cOvkMksMCqzGxw6JrIJseAhOXl7e06jJd7MaEUSD6WFUy0YyzYIRwokBtZ5rPyTrjmm9hQhngP6s16U/s1600/fasola+mala.jpg" /></a></div>
<br />
Pierwsze mrozy za nami, dlatego czas najwyższy podsumować zbiory a.d. 2015 i pokazać Wam moje plony na zdjęciach.<br />
<br />
Lato było długie, upalne i suche, dlatego warzywa i owoce potrzebowały codziennego podlewania. Nie jestem zadowolona z plonów cukinii, dyni, fasolki szparagowej i ziemniaków. W poprzednich latach było znacznie lepiej. Natomiast pomidory są moim sukcesem. Od sierpnia do końca października jedliśmy wyłącznie własne. Przepisy z makaronem z pomidorkami znajdziecie w poprzednich postach (<a href="http://kuchniapachnacaoliwa.blogspot.com/2015/09/moj-ulubiony-pozno-letni-makaron-z.html" target="_blank">tutaj</a>). Brzydsze sztuki przerobiłam na kilka słoiczków koncentratu.<br />
<br />
Jestem niepocieszona kiepskimi plonami ziemniaków. Własne ziemniaki są nieziemsko dobre, nigdy nie jadałam takich, nawet kupując ekologiczne.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiau4p4hs42WJcAMgsnvIyRH1V2t12ovLQ0cg30afOw4XZtzaXrRnJgRvTq24oRWTxNAZjHeP2H3RBnFnFW25QYpzAZMvMlWLCOk5-91SFX00BNjPwDj_T93jFHAoI7GvWoDhwp2NrqjfM/s1600/IMG_2027.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiau4p4hs42WJcAMgsnvIyRH1V2t12ovLQ0cg30afOw4XZtzaXrRnJgRvTq24oRWTxNAZjHeP2H3RBnFnFW25QYpzAZMvMlWLCOk5-91SFX00BNjPwDj_T93jFHAoI7GvWoDhwp2NrqjfM/s1600/IMG_2027.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIfN-jrb2ewvSpdlAYwK3Pcyql-P4MvUWlGANVlh1LfAAH4n5YT6jRmwMkc0fGbAFEToElHBoLd46j3YmAsMYnRUbQIVJbtqSLaTbc5yep8RWz0WhfwwvgQAWzJ8P8xSmwk_CfuqvRsW8/s1600/IMG_2054.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIfN-jrb2ewvSpdlAYwK3Pcyql-P4MvUWlGANVlh1LfAAH4n5YT6jRmwMkc0fGbAFEToElHBoLd46j3YmAsMYnRUbQIVJbtqSLaTbc5yep8RWz0WhfwwvgQAWzJ8P8xSmwk_CfuqvRsW8/s1600/IMG_2054.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
W tej chwili w odgródku został tylko jarmuż, który mam nadzieję będzie nas cieszył przez jeszcze kilka obiadów w tym roku. <br />
<br />
CUKINIA 1,9 kg<br />
<br />
BURAK LIŚCIOWY 1,5 kg<br />
<br />
FASOLKA SZPARAGOWA 2,2 kg<br />
<br />
FASOLA SUCHA (JAŚ I KIDNEY) 0,15 kg<br />
<br />
DYNIA HOKKAIDO 1,3 kg<br />
<br />
ZIEMNIAKI z donic 2,3 kg<br />
<br />
POMIDORY z doniczek 5,2 kg<br />
<br />
POMIDORY ziemne 12 kg<br />
<br />
MARCHEW 60szt<br />
<br />
CZARNA PORZECZKA 0,25 kg<br />
<br />
AGREST 0,3 kg<br />
<br />
JARMUŻ 1,5 kg<br />
<br />
NATKA PIETRUSZKI tyle ile potrzeba<br />
<br />
BAZYLIA tyle ile potrzeba<br />
<br />
SZAŁWIA tyle ile potrzeba<br />
<br />
MIĘTA tyle ile potrzeba<br />
<br />
OREGANO tyle ile potrzeba<br />
<br />
CZOSNEK kilka główek<br />
<br />
trochę POZIOMEK, GOJI, JAGODY KAMCZACKIEJ<br />
<br />
<br />
W przyszłym roku na pewno będzie lepiej. Byle do wiosny.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwaTJGRV9_NGR7EW3WmNRX_RW88b96mga3CufyOXlxSeFfxkcvTwdGAbwnbAokzB3nxbJs9wEKeSg14enqnHAptxDxAaDnCezZzseSRVz9dTuiNIwZhzXCx4pcos-Nq_wCVoAf2i4V9Ig/s1600/IMG_1977.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwaTJGRV9_NGR7EW3WmNRX_RW88b96mga3CufyOXlxSeFfxkcvTwdGAbwnbAokzB3nxbJs9wEKeSg14enqnHAptxDxAaDnCezZzseSRVz9dTuiNIwZhzXCx4pcos-Nq_wCVoAf2i4V9Ig/s1600/IMG_1977.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-60407414454928170482015-10-06T09:59:00.002-07:002015-10-06T09:59:12.698-07:00Konkursowe pierwsze koty za płotyJakby to powiedzieć...<br />
No, prosto z mostu.<br />
<br />
Mój przepis na "Inne Pesto" opublikowany w kwietniu (<a href="http://kuchniapachnacaoliwa.blogspot.com/2015/05/inne-pesto-z-migdaow-mniszka-lisci.html" target="_blank">link</a>) został wybrany i nagrodzony w konkursie magazynu Slowly Veggie - na wegetariańską potrawę inspirowaną kuchnią włoską. Stanę się wkrótce posiadaczką książki pt. "Zielona Toskania", a sam przepis i zdjęcia zostały już opublikowane na stronach magazynu (<a href="http://www.slowlyveggie.pl/pesto-z-mieszanki-lisci.html" target="_blank">link</a>). (teraz pojawia się szeroki uśmiech na mojej twarzy :-D )<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVVEens-P0US-r2ejy1ZeKY75Wuja9dpm8Op-MfWnpiHv6wHHsFLwk_W_6wYBtK7Gvy-_vEh6558bOb0D85zdDa3pAAj7tdfZUDwkB-rAy4a5rjHi_RDAOoh7VkeSmRDREXN-WfINcqOc/s1600/Screen+shot+2015-10-06+at+6.48.03+PM.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVVEens-P0US-r2ejy1ZeKY75Wuja9dpm8Op-MfWnpiHv6wHHsFLwk_W_6wYBtK7Gvy-_vEh6558bOb0D85zdDa3pAAj7tdfZUDwkB-rAy4a5rjHi_RDAOoh7VkeSmRDREXN-WfINcqOc/s1600/Screen+shot+2015-10-06+at+6.48.03+PM.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
Bardzo miłe jest uczucie, kiedy twoja praca jest dostrzeżona przez innych. Zawsze warto próbować, aż do skutku. Ta historia o mozolnym dążeniu do wybranego celu, ma ręce i nogi. Dla mnie to dopiero początek drogi.<br />
<br />
Teraz czekam na obiecaną nagrodę i magazyn "Slowly Veggie", który właśnie niedawno zaprenumerowałam, zupełnie bez kontekstu konkursowego.<br />
<br />
To tyle, w telegraficznym skrócie. Pozdrawiam wszystkich i do roboty, znaczy do kuchni. Czuwaj!Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-34396991583388010592015-09-22T11:59:00.000-07:002015-09-22T11:59:32.521-07:00Mój ulubiony późno letni makaron z własnymi pomidorkami<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">Uwielbiam pomidory, dlatego w moim miejskim ogródku musi
znaleźć się dla nich miejsce. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjreTO5wH81v-hvflfo2vfxY8qrfD7TWQUDs1N_rsk8OnQrpxlypnIHtKs5E3IcO1HGwp6nGXlGONgTbVMU_nVyIWi_3DdwMjsE3QbR-jG8Uv_a_cDp7iZdq-NTHsFtJpBBtMNNjezeg0U/s1600/IMG_1904_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjreTO5wH81v-hvflfo2vfxY8qrfD7TWQUDs1N_rsk8OnQrpxlypnIHtKs5E3IcO1HGwp6nGXlGONgTbVMU_nVyIWi_3DdwMjsE3QbR-jG8Uv_a_cDp7iZdq-NTHsFtJpBBtMNNjezeg0U/s1600/IMG_1904_2.jpg" /></a></div>
<span style="font-family: Calibri;">Większość pomidorów uprawiam w różnego rodzaju donicach
i doniczkach, pojemnikach i skrzynkach. Głównie z nasion zebranych własnoręcznie
ze sklepowych pomidorów, z ciekawych odmian, których brak wśród
kupnych nasion. Większości nazw tych odmian nie pamiętam, ale czy to takie ważne? Wymaga to tylko trochę pracy i macie za darmo tak wiele nasion ile
potrzebujecie. Jeszcze mi się nie zdarzyła, żeby zebrane w ten sposób nasionka
nie wykiełkowały, nawet po kilku latach.</span><br />
<span style="font-family: Calibri;"><o:p>Uwieżcie mi, jest wiele radochy ze zbieraniem, uprawianiem roślin "od nasionka" a potem ze zbieraniem małych własnych pomidorków. </o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUukfDqZACJBYxAQVuROk3nkANMHlZ7W5iKlO0EhDjjatyRYYaF55i8K2Le7YswyFQ2vmKKZ_ctRtJToRMR5Q513GanrEcrgTH79_dYLM3YLEYOoA6a2VZwf9paHX-i4tcYKMc0NEC1nY/s1600/IMG_1884.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUukfDqZACJBYxAQVuROk3nkANMHlZ7W5iKlO0EhDjjatyRYYaF55i8K2Le7YswyFQ2vmKKZ_ctRtJToRMR5Q513GanrEcrgTH79_dYLM3YLEYOoA6a2VZwf9paHX-i4tcYKMc0NEC1nY/s1600/IMG_1884.jpg" /></a></div>
<br />
<span style="font-family: Calibri;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>W tym roku posadzonych
było mnóstwo roślinek, od karłowatych koktajlowych po duże mięsiste używane do
gotowania i sosów. Od żółtych po ciemno-czerwone. Pomimo suszy i gorąca, pomidory
w tym roku obrodziły. Do dziś dnia zebrałam: prawie 5 kg uprawianych we wszelkiego rodzaju pojemnikach i doniczkach oraz przeszło 6,2 kg pomidorów z krzaczków rosnących w ziemi . <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Calibri;">Każdego lata czekam na moment, aż dojrzeje tyle, że
wystarczy na mój ulubiony makaron ze świeżymi pomidorami - szybkie danie, zainspirowane
przepisem podejrzanym w programie Jamiego Oliviera. Pomidory dają tutaj zarówno
słodycz jak i delikatną kwaskowość. Idealny, lekki obiad czy lunch na gorące,
letnie dni. Wic polega na tym, że na samym wstępie pokrojone na cząstki
pomidory zasypuje się sporą ilością soli, która wyciąga z naszych owoców (bo pomidory to przecież owoce) nadmiar wody. Sól spływa razem z wodą, i zostaje tylko esencja smaku. Nie martwcie się wcale nie będą przesolone.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Calibri;">To danie fantastycznie smakuje podane w wielkiej misie, w ogrodzie, w letnie popołudnie, na stole z białym obrusem, wokół, którego siedzą wasi najbliźsi.</span><br />
<br />
<span style="font-family: Calibri;"><u>Składniki (porcja dla 6 osób)</u></span><br />
<span style="font-family: Calibri;">trochę powyżej kilograma różnokolorowych pomidorków (np. cherry, kumato, gruszkowych, tygrysich)</span><br />
<span style="font-family: Calibri;">makaron tagliatelle (szerokie paski) najlepiej świeży (przeważnie kupuję Pasta Fresca w Lidlu, tutaj potrzebujemy dwa opakowania)</span><br />
<span style="font-family: Calibri;">2 opakowania mozarelli </span><br />
<span style="font-family: Calibri;">dwie garście świeżych liści bazylii</span><br />
<span style="font-family: Calibri;">łyżka soli, może trochę mniej</span><br />
<span style="font-family: Calibri;">oliwa z oliwek Extra Vergine</span><br />
<span style="font-family: Calibri;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzgrEZQMbUaYGOr1GgvLINLw4YIUo4QCjD1uhcAw40JahRRzTYdhfJve1sy9aBpV8TDz5-YyYG-YNWKKbWGHEjs6qOWtKVEWrIcha20fEb_MRHRzdM52vpEifzSQ-9I7AR6IDC4qu5s2o/s1600/IMG_1885.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzgrEZQMbUaYGOr1GgvLINLw4YIUo4QCjD1uhcAw40JahRRzTYdhfJve1sy9aBpV8TDz5-YyYG-YNWKKbWGHEjs6qOWtKVEWrIcha20fEb_MRHRzdM52vpEifzSQ-9I7AR6IDC4qu5s2o/s1600/IMG_1885.jpg" /></a></div>
<span style="font-family: Calibri;">Pomidorki tniemy na kawałki: połówki, ćwiartki itp. Przesypujemy do sitka, które wstawiamy w miskę (by woda miała gdzie spływać z pomidorów). Zasypujemy solą, mieszamy i zostawiamy na jakieś 20 minut.</span><br />
<span style="font-family: Calibri;">W tym czasie możemy opłukać bazylię i posiekać ją niezbyt drobno, a mozarellę porwać na kawałki nie większe niż dwa centymetry.</span><br />
<span style="font-family: Calibri;">Kiedy przyjdzie na to czas, gotujemy makaron, a następnie gorący wrzuvamy do dużej miski, dodajemy pomidorki z sitka, bazylię, mozarellę i polewamy wszystko oliwą z oliwek (2-3 łyżki lub na oko). Stawiamy michę na stole i zajadamy wspólnie z rodziną lub przyjaciółmi.</span><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Calibri;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggJDF4tnRR0WUXTBTSHfw1tz4iG5wfJ7sOzJ6-ZNDIn4NexyFqwDZuQHGIWA7QHH3Nr2zwnB5AD8Lwz4K5XvrEbwN9mrixJTcn6yuLGzXF2eVkGQNbiCUMMjcpNIsrshG1H7yHR_570d4/s1600/IMG_1894.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggJDF4tnRR0WUXTBTSHfw1tz4iG5wfJ7sOzJ6-ZNDIn4NexyFqwDZuQHGIWA7QHH3Nr2zwnB5AD8Lwz4K5XvrEbwN9mrixJTcn6yuLGzXF2eVkGQNbiCUMMjcpNIsrshG1H7yHR_570d4/s1600/IMG_1894.jpg" /></a></span></div>
<br />
<span style="font-family: Calibri;"><br /></span><br />
<span style="font-family: Calibri;"><br /></span>
<span style="font-family: Calibri;"><br /></span>
<span style="font-family: Calibri;"><br /></span>
<span style="font-family: Calibri;"></span><br />
<span style="font-family: Calibri;"><o:p></o:p></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-84979626036985575892015-09-02T11:48:00.002-07:002015-09-02T11:48:41.679-07:00Wszystkie drogi prowadzą do Włoch czyli Kuchnia na wakacjach odc. 3<div dir="ltr">
<i>(dzisiaj fotografie wyłącznie telefoniczne, wybaczcie jakość)</i><br />
<br />
To nie pomyłka. Zanim opublikowałam odc. 2, już zdążyłam przeżyć odc. nr 3., który opiszę zupełnie nie chronologicznie.<br />
W tym roku naprawdę chcieliśmy wybrać się w zupełnie inne miejsca, ale po krótkim, aczkolwiek intensywnym pobycie na Kaszubach, błyskawicznej wizycie w Berlinie, los skierował nas ponownie do Toskanii.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/qoyE89SRhXZTZoketv64qjqMWm49Tckn0O6JcickoqmfDK80KLt9nT3_keZJv6zbUA2ivA=s400" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://3.bp.blogspot.com/qoyE89SRhXZTZoketv64qjqMWm49Tckn0O6JcickoqmfDK80KLt9nT3_keZJv6zbUA2ivA=s400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Toskania - Val d'Orcia</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
Tym razem wybraliśmy miejsce na południowym jej krańcu, blisko Lacjum - część naszej wycieczki koniecznie chciała zobaczyć antyczne zabytki wiecznego miasta.<br />
Zabytki są ciekawe, ale ja tutaj głównie o wrażeniach jedzeniowych pisać chcę, dlatego...<br />
... kuchnia włoska jest moim natchnieniem, i moim ideałem. Prosta, kilku składnikowa, a jednocześnie doskonała. Smaki przeplatają się i uzupełniają. A wcale nie trzeba iść do drogiej restauracji. W zwykłym sklepie samoobsługowym można kupić świeżo zrobione, na wagę lub zapakowane, tortellini, ravioli, makaron, itp., a jeśli traficie na sklep o nazwie "Pasta Fresca" to nie omijać i kupować. Może minimalnie drożej, ale za to jak smacznie. Potem tylko odgrzewać i zajadać, z małym chlustem oliwy Extra Vergine i oprószone świeżo startym Parmigiano Reggiano.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/QBlg6qHzjdV5OIK4w0cQUXqT6vrMEYazBXeyacg8mMRC9l4QxEs-_mu-9CE0rhSHGx3Vww=s400" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://3.bp.blogspot.com/QBlg6qHzjdV5OIK4w0cQUXqT6vrMEYazBXeyacg8mMRC9l4QxEs-_mu-9CE0rhSHGx3Vww=s400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">mój obiad: ze sklepu girasole (po włosku: słonecznik) z karczochami, kapką oliwy i parmezanem, pod drzewem oliwnym</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/LzPTkzrDEnDQmNqQBf7yiqGxomiPcrNRUyCDx2VDNtK57ZVgyn2ZW749rasOLOhWJs3u4w=s400" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://4.bp.blogspot.com/LzPTkzrDEnDQmNqQBf7yiqGxomiPcrNRUyCDx2VDNtK57ZVgyn2ZW749rasOLOhWJs3u4w=s400" /></a></div>
<br />
Na przekąskę wystarczą świeże figi, oliwa, plaster Pecorino, z którego znana jest Toskania (ja uwielbiam Pecorino Fresco, niezbyt twarde) oraz pajda niesłonego, typowego dla Toskanii białego chleba oraz toskański widok.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/qNk3Ckoyxu9PiJsTX4hhNu3JQ5a23B0TDo98wr5Cy_ZYCCjp3as4mpWCD_unqQt5RrOqEg=s400" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="252" src="https://1.bp.blogspot.com/qNk3Ckoyxu9PiJsTX4hhNu3JQ5a23B0TDo98wr5Cy_ZYCCjp3as4mpWCD_unqQt5RrOqEg=s400" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">urokliwe toskańskie widoki, na każdym kroku</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
</div>
<div dir="ltr">
Wieczorami, kiedy dla odmiany, ogarnie Was lenistwo polecam wizytę w lokalnej Pizzeria Ristorante. Zobaczcie tylko czy jest w niej pełno miejscowych mieszkańców - to wskazuje czy zjecie tam dobrze, i za przyzwoitą cenę. Pamiętajcie tylko o zabraniu ze sobą choćby podręcznego słownika, bo karty dań w wielu fajnych knajpkach są jedynie po włosku.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/iYuDgNWzfZ5Nw9vkQXvhH9bOKt32Tm8RzZx4riO3exq0vc8ABpzp4t7nks67iAtPaqEF9Q=s400" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://3.bp.blogspot.com/iYuDgNWzfZ5Nw9vkQXvhH9bOKt32Tm8RzZx4riO3exq0vc8ABpzp4t7nks67iAtPaqEF9Q=s400" /></a></div>
<br />
Miasteczko gdzie zatrzymaliśmy się na tydzień miało to szczęście gościć w swoich granicach taki właśnie przybytek. Jeśli kiedykolwiek będziecie w Sorano (południowy kraniec Toskanii, okolice Pitigliano) odwiedźcie Pizzeria Ristorante Il Talismano - doskonała pizza, wspaniałe desery i wino w karafce godne polecenia. Niestety nie dane mi było spróbować innych dań poza trzema fantastycznymi rodzajami pizzy, albowiem wyjeżdżając z domu bez planu wizyty we Włoszech, w tym roku nie zabraliśmy pomocy naukowych w postaci słowników, a składniki dań wykraczały poza podstawowe znane nam nazwy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/CZ2CYzy9Snqsr2UpvrYZygILCLL9hJZwojBQYKGY43tdCuNJlaePdNc9pzjahg89-aiKQQ=s400" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://1.bp.blogspot.com/CZ2CYzy9Snqsr2UpvrYZygILCLL9hJZwojBQYKGY43tdCuNJlaePdNc9pzjahg89-aiKQQ=s400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">trzy pizze; moja z mozarellą, cukinią, ricottą i miętą - pychota no i vino rosso</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
Dla kogoś niejedzącego mięsa znajomość składu potrawy to podstawa, dlatego musiałam ograniczyć się do pizzy i deserów, czego bynajmniej nie żałuję, bo desery tam, to marzenie Mam nadzieję, że jeszcze tam wrócę, i uzupełnię swoje doświadczenia.<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/_BK2dzco_3Z1lKqpFZOhQLv0NarPjEiRVMlSrpV56jYjmjvQxfLjnFF3xgU5EFpNb6VaHQ=s400" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://1.bp.blogspot.com/_BK2dzco_3Z1lKqpFZOhQLv0NarPjEiRVMlSrpV56jYjmjvQxfLjnFF3xgU5EFpNb6VaHQ=s400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">pizza Vegetariana z Il Talismano - nasz prowiant na drogę powrotną</td></tr>
</tbody></table>
Oferowane w Il Talismano vino di casa - czerwone i białe frizzante, również było niczego sobie, nierozwodnione, czerwone - o przyzwoitym bukiecie, frizzante - mineralne i odpowiednio schłodzone.<br />
A propos wina, na gorące włoskie dni znaleźliśmy Bianco di Pitigliano - białe, mineralne wino, z którego znana jest cała okolica. Można je kupić w Cantina di Pitigliano w Pitigliano, sklepie dobrze zaopatrzonym w produkcje z okolicznych winnic (przy głównym skrzyżowaniu - wjazd od Sorano).<br />
<br />
<br />
To moje ukochane Włochy - niespieszne, proste, daleko od cywilizacji. Mam nadzieję, że nie znikną w tych nowych niepokojących mnie okolicznościach społecznych.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-64555667351429782632015-08-13T10:01:00.001-07:002015-08-13T10:01:05.829-07:00Kuchnia na wakacjach - odc. 1 - KRAKÓW<div dir="ltr">
Tak jak wielu w tym roku, Kuchnia Pachnąca Oliwą też wybrała się na wakacje. A, że zasłużyłam ciężką, całoroczną pracą, ku chwale Ojczyzny, nastawiłam się na korzystanie z atrakcji kulinarnych, które mogą zaproponować mi inni.<br />
Sugerowany siłą zewnętrzną wybór padł na Jurę Krakowsko-Częstochowską - fantastyczne zabytki i przyroda.</div>
<div dir="ltr">
Podczas włóczęgi po tej części Polski odwiedziłam wiele miejsc. Jedne interesujące i godne polecenia, inne raczej nie. Pisać jednak będę tylko o tych, o których informację mogę spokojnie podać dalej, a reszta, coż, zawsze ma szansę stać się lepszą. MOJE OPINIE NIE SĄ SPONSOROWANE.</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
Szukając dań tylko wegetariańskich, niestety w dalszym ciągu miałam problem żeby zjeść coś ciekawego. Już od dawna, mam dosyć pierogów, naleśników czy pizzy. Wyróżniam dlatego w moim blogu miejsca gdzie, tacy jak ja, będą mogli otrzymać coś innego, smacznego, i w rozsądnej cenie.</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
KRAKÓW</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
</div>
<div dir="ltr">
</div>
<div dir="ltr">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgta6Y_Vy3Ed3w-0GFX7j4AxidjF2vLi9OKJeGICO7YnQytKzN6rMT0eqTdpGCCW-j1S2_Da7hLrRrdJA2cS1-Ou4Ovf6tmUP4Qp02ySypnNXRRtknx4XkB7_RmsgZGbYVzkopoo6G2_iM/s1600/poczto%25CC%2581wka+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgta6Y_Vy3Ed3w-0GFX7j4AxidjF2vLi9OKJeGICO7YnQytKzN6rMT0eqTdpGCCW-j1S2_Da7hLrRrdJA2cS1-Ou4Ovf6tmUP4Qp02ySypnNXRRtknx4XkB7_RmsgZGbYVzkopoo6G2_iM/s1600/poczto%25CC%2581wka+1.jpg" /></a></div>
<div dir="ltr">
<br />
Tak wyszło, że zwiedzanie Jury zaczęliśmy od miasta Kraka, na szczęście tylko jeden dzień i wystarczyło, bo tłumy wszędzie i gorąc nieprzyjemny. </div>
<div dir="ltr">
Jedyną nową wystawą, którą chciałam zobaczyć była ekspozycja pod Sukiennicami, ale pomimo krążenia po okolicy nie udało mi się znaleźć wejścia, może z powodu upału dostałam zaćmienia, dlatego na odcinku aktakcji kulturalnych wiało nudą i napiszę jedynie o jedzeniu.</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCTkZVOluU1O5s3egBBUEwoY83KT_KOw9bSPV76TPsxLM88TwiRnMgEJH9RzAG0Eg6y-8nUckwJG_jYu9arLbkiogM0Hje14IXV0ki6AThSWP6NX4gJW6gLQvhQ9YFflenLf3tKbDNego/s1600/pocztowka+2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCTkZVOluU1O5s3egBBUEwoY83KT_KOw9bSPV76TPsxLM88TwiRnMgEJH9RzAG0Eg6y-8nUckwJG_jYu9arLbkiogM0Hje14IXV0ki6AThSWP6NX4gJW6gLQvhQ9YFflenLf3tKbDNego/s1600/pocztowka+2.jpg" /></a></div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
Podczas naszej krakowskiej wędrówki chwilę oddechu złapaliśmy na Kazimierzu, w sympatycznym miejscu "Marchewka z Groszkiem". Stoliki na zewnątrz pod parasolami wszystkie były zajęte, ale suma sumarum byłam zadowolona, bo w środku panował miły chłodek.</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP5MO2gzLb9e_PZe8vDCtTo06t5e7zHD07wP3xACF97UBtF4f0ym3paXzgo0MBYuOhxWOvp0xAB2jHpPeMv6YtJJAVj9CYqk0ZH67ErLOmCzCqTzv-DGAAa30SFIfOk0nWrpnVTsQIT5Q/s1600/IMG_1130.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP5MO2gzLb9e_PZe8vDCtTo06t5e7zHD07wP3xACF97UBtF4f0ym3paXzgo0MBYuOhxWOvp0xAB2jHpPeMv6YtJJAVj9CYqk0ZH67ErLOmCzCqTzv-DGAAa30SFIfOk0nWrpnVTsQIT5Q/s1600/IMG_1130.jpg" /></a></div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
Wieczorem zaś, po krakowskich upałach odpoczywaliśmy w podmiejskich Zielonkach w sympatycznym "Malinowym Aniele". Knajpka przy samej drodze, dużo miejsc w ogródku, gdzie można zasiąść, jak przed wojną w Sopocie, w plażowych, wiklinowych koszach.</div>
<div dir="ltr">
</div>
<div dir="ltr">
Obydwa odwiedzone przeze mnie miejsca urządzone są w niezoobowiązującym, luźnym stylu, i można w nich zamówić fajne, wegetariańskie dania: w "Marchewce... " spokojnie mogę polecić racuchy - świeże i nieprzesiąknięte tłuszczem, oraz sałatę z serem kozim, rukolą i orzechami, a w "... Aniele" - zapiekane caneloni nadziewane burakami z ricottą. Ciekawy smak - postanowiłam ściągnąć pomysł i powtórzyć kiedyś podczas mojego domowego gotowania. W "Malinowym Aniele" do picia serwowane były draczne, bezalkoholowe drinki. Polecam tutaj mojito w wersji non-alko, oraz lemoniadę, serwowaną w wersji pojedynczej w mniejszym słoiku lub dla dwojga - w dużym, chyba półtoralitrowym wecku. Dla mnie - super pomysł. </div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
Ogólnie Kraków w sezonie wakacyjnym radzę omijać, lepiej skoncentrować się na okolicach, które oprócz najbardziej znanych atrakcji, są raczej wyludnione. A szkoda, bo miejsca piękne i warte odkrycia - i o tym będzie drugi odcinek Kuchni w Podróży.</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
<div dir="ltr">
Pocztówka z Krakowa: </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmSRywVRlSrEuuCiUKy8lb_fHqecpoVTylhl4G13PW0Nas7ifm-A3hQVRMc1UANUdB1WhZcvNEBvYbopNXR__4ui6h2e5SGBsTXX4luDQPR5nDaGNDs1mIittVIj9pQpNP5Zqzm8YfN7E/s1600/IMG_1113.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmSRywVRlSrEuuCiUKy8lb_fHqecpoVTylhl4G13PW0Nas7ifm-A3hQVRMc1UANUdB1WhZcvNEBvYbopNXR__4ui6h2e5SGBsTXX4luDQPR5nDaGNDs1mIittVIj9pQpNP5Zqzm8YfN7E/s1600/IMG_1113.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-2783808475310995722015-06-29T09:12:00.001-07:002015-06-29T09:12:31.794-07:00Sałatka z kwiatami z własnego ogródka, czyli jak zacząć ogrodniczą przygodę na balkonie<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghzLEFJbcCY6zMfRTmQxZznToLSAqD4RO2_fgjBAW4T4Vp8Hr6g5hb3CwepTIw7DOkfH1RMEaiWJ9Xvn40_OHghfeh24Bk4E1p2BE7wUfAuYfuwvhyphenhyphenDDBR2m8DHBGvNIp7qb101CEzgbU/s1600/IMG_0009_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghzLEFJbcCY6zMfRTmQxZznToLSAqD4RO2_fgjBAW4T4Vp8Hr6g5hb3CwepTIw7DOkfH1RMEaiWJ9Xvn40_OHghfeh24Bk4E1p2BE7wUfAuYfuwvhyphenhyphenDDBR2m8DHBGvNIp7qb101CEzgbU/s1600/IMG_0009_2.jpg" /></a></div>
<br />
Coś ostatnio mniej tutaj zaglądam, bo sezon ogródkowy w pełni i czas po pracy dzielę pomiędzy rodzinę i ogródek. Nie zapominam jednak o blogu i przesadzając moje roślinki myślę o tematach, które chciałabym w "Kuchni Pachnącej Oliwą" opisać.<br />
<br />
Moją największą pasją, zaraz po fotografii, a przed gotowaniem, jest ogród i uprawa warzyw.<br />
Dlatego ten wpis jest pierwszym z serii "balkonowo/miejski ogrodnik".<br />
Warzywa i zioła w skrzynkach i donicach uprawiam z sukcesem już dobrych kilka lat i chciałabym podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami i doświadczeniami. Moje uprawy ewoluują i z upływem lat dobrałam te warzywa i odmiany, które w moich "okolicznościach przyrody" są odpowiednie. Każdy musi znaleźć swoje, ale doświadczenie innych i kilka wskazówek na początek na pewno się przydadzą.<br />
<br />
Wyhodowanie własnych warzyw oraz ziół i przygotowanie z nich posiłku dla bliskich jest jedną z bardziej magicznych i fascynujących mnie spraw. Wbrew pozorom by rozpocząć swoją ogrodniczą historię nie potrzeba wiele. Wystarczy tylko chęć, doniczka i kilka nasionek lub pierwsza sadzonka.<br />
Wiosna i lato są cudowną porą kiedy rośliny korzystają z tak krótkiego ciepłego okresu i bujnie rosną, kwitną i owocują. To także dobry czas na rozpoczęcie ogrodniczej przygody.<br />
<br />
Dla mnie najprzyjemniejszym doświadczeniem było i wciąż jest kiedy z nasionek kiełkują maleńkie roślinki, by po jakimś czasie owocować i dawać plon. Staram się uprawiać kilka wybranych warzyw, i owoców, ale moim marzeniem jest warzywniak ze wszystkim co tylko lubię jeść. <br />
<br />
Zanim jednak staniecie się posiadaczami wymarzonych warzywników trzeba od czegoś zacząć. I co najważniejsze nie potrzeba do tego ogródka. W wielkomiejskich warunkach, nawet na najwyższych, wietrznych piętrach, wystarczy doniczka, worek dobrej ziemi kompostowej i nasiona, na początek szczypiorku. No i przydałby się choćby najmniejszy balkon, bo roślinki potrzebują świeżego powietrza.<br />
To właśnie od szczypiorku zaczęłam swoje ogrodnicze królestwo. Pewnego dnia kupiłam paczkę nasion, nasypałam dobrej ziemi do doniczki, posypałam po wierzchu nasionkami i delikatnie podlałam. Teraz do zraszania nasionek i maleńkich roślinej używam spryskiwacza, bo delikatny deszczyk nie zmywa w jedno miejsce nasionek.<br />
<br />
Co było dalej? Szczypiorek wykiełkował. Mam tę kępkę to dziś dnia, i co roku po zimie cieszy nas pierwszą wiosenną świeżością. Po kilku latach szczypiorek zaczął, ku mojej radości kwitnąć, a ja zaczęłam ukwiecać moje sałatki tymi pięknymi dodatkami. Możecie znaleźć swoje zastosowanie dla tych fantastycznych fioletowych cudeniek.<br />
Tak na marginesie - kwiaty mają smak szczypiorku, z tym, że nieco łagodniejszy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEfOnt-NJuVPBS9HfF62E9psaDsnHa5qIpmHsrToaE934S9sWuA-qnL2QLt24cqIHg6UsxfvxVjaYNxUhRrCE0cdUA8BSyec8gOhi7jaxL3eYosYNAFBBOB8MHC2ZiylOBWz_xaWnmyQg/s1600/szczypiorek+kwiaty.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEfOnt-NJuVPBS9HfF62E9psaDsnHa5qIpmHsrToaE934S9sWuA-qnL2QLt24cqIHg6UsxfvxVjaYNxUhRrCE0cdUA8BSyec8gOhi7jaxL3eYosYNAFBBOB8MHC2ZiylOBWz_xaWnmyQg/s1600/szczypiorek+kwiaty.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
Tym co jeszcze nie flirtują z ogrodnictwem polecam to gorąco, a obok cudownej satysfakcji i dumy zyskamy smaczniejsze składniki do naszego pichcenia, a tym co odkładają to na później mówię - zacznijcie tu i teraz nie ma co czekać na lepszy dzień. Trzymam kciuki :-)<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1QlE2-4oGUh2u3e4c1590TmfyuWwHNRzNQHzDZ6P4wRUGl_1qj6ckcutbG-KrpKzV7xalm5aLpBomy-1ffAf3SbElTYLyvEsNK3CK5H258fSbg0r5ws58730DvoxI06H1GfXFCoD8PH8/s1600/sa%25C5%2582atka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1QlE2-4oGUh2u3e4c1590TmfyuWwHNRzNQHzDZ6P4wRUGl_1qj6ckcutbG-KrpKzV7xalm5aLpBomy-1ffAf3SbElTYLyvEsNK3CK5H258fSbg0r5ws58730DvoxI06H1GfXFCoD8PH8/s1600/sa%25C5%2582atka.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<b>Prosta sałatka wiosenna z kwiatami z własnego mini ogródka</b><br />
<br />
<u>składniki</u><br />
1 ogórek średniej wielkości<br />
kilka rzodkiewek<br />
1 łyżka oliwy Extra Vergine<br />
1 łyżka octu jabłkowego<br />
pół garści świeżych listków oregano (tutaj były moje własne)<br />
kilkanaście kwiatów szczypiorku (te też moje własne)<br />
<br />
Kroimy ogórka wzdłuż, najlepiej obieraczką do warzyw, a rzodkiewki na cienkie plasterki. Warzywa delikatnie mieszamy w misce. W słoiczku łączymy oliwę i ocet jabłkowy i polewamy warzywa, któte następnie delikatnie układamy w fantazyjny sposób na talerzach. Większe listki oregano siekamy, i wraz z mniejszymi i kwiatami szczypiorku układamy na pokrojonych warzywach. Świetny dodatek do obiadu lub jako lunch dla mało głodnych osób. Smacznego.<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-39852498580771538022015-06-02T13:33:00.000-07:002015-06-02T13:33:46.122-07:00Indyjski chlebek - parathaŻaden indyjski obiad nie może się obyć bez chlebka. dlatego kilka dni temu do wspaniałego Palak Panir przygotowałam chlebki. Początkowo chciałam zrobić chlebek Roti (czyli mąka pełnoziarnista, sól, woda), ale sama nie wiem kiedy, chyba trochę przez roztargnienie dodałam ghee (masło klarowane) i jakoś takoś wyszedł inny rodzaj indyjskiego pieczywa zwanego Paratha.<br />
<br />
Wyszedł cudownie chrupki, a po przykryciu papierowym ręcznikiem część zrobiła się bardziej miękka - jeśli ktoś takie lubi.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwqGoaWvf_c-GyjdgPvWBfTPHt5dIRAholMZlgmUvtaZUxVviFmXIgbBpueu9j1jYFP80B7jv0JQecxiY2L8Azn0P3Y9nkAd08Or-U1IN3tpqA0T4eZNQFSdL_4mRHuXE7GATgER3JXuI/s1600/IMG_0919.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwqGoaWvf_c-GyjdgPvWBfTPHt5dIRAholMZlgmUvtaZUxVviFmXIgbBpueu9j1jYFP80B7jv0JQecxiY2L8Azn0P3Y9nkAd08Or-U1IN3tpqA0T4eZNQFSdL_4mRHuXE7GATgER3JXuI/s1600/IMG_0919.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
W kuchni indyjskiej istnieją przeróżne odmiany tego chlebka w zależności od regionu. Jedne są z mąki pełnoziarnistej, inne ze zwykłej uniwersalnej, z nadzieniem itp, itd. Ja zrobiłam po swojemu (takiego przepisu nie znalazłam w swojej magicznej, przeogromniastej książce z przepisami kuchni indyjskiej), pół na pół mąka pełnoziarnista z uniwersalną<br />
<br />
<b><u>Składniki na około 32 placuszki</u></b><br />
240 g mąki pszennej pełnoziarnistej typ 2000<br />
240 g mąki pszennej uniwersalnej i trochę do posypania <br />
2 łyżki ghee lub oleju (roślinnego w wersji wegańskiej)<br />
1/2 - 1 łyżeczka soli (polecam różową himalajską)<br />
woda<br />
<br />
Do dużej miski wsypujemy mąki, sól i mieszamy. Następnie dodajemy ghee lub olej i palcami rozcieramy z mąką. Dodajemy po troszeczku wodę i wyrabiamy ciasto, na jędrną, niekleistą masę. Ciasto formujemu w kulę i odstawiamy na około 10 minut.<br />
Rozgrzewamy patelnię na max lub prawie na max. Polecam patelnię teflonową, bo dzięki temu można podpiekać chlebki bez tłuszczu.<br />
Stolnicę lub dużą deskę oprószamy mąką, ciasto dzielimy na pół, i kontynuujemy aż otrzymamy kawałki wielkości dużego orzecha włoskiego. Pojedynczy kawałek formujemy w kulkę, następnie palcami rozgniatamy formując placek, posypujemy mąką i wałkujemy bardzo cienko lub nie, w zależności od upodobań. <br />
Deskę ponownie kilkukrotnie oprószamy mąką jeśli ciasto podczas wałkowania przywiera do powierzchni.<br />
Placuszki podpiekamy kilka minut z każdej strony i podajemy w koszyczku do obiadu.<br />
Smaczego<br />
<br />
PS. Następnego dnia też są dobre ;-)<br />
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-49914015701416250472015-05-30T11:56:00.001-07:002015-05-30T11:56:40.416-07:00Na Dzień Dziecka - LODY TRUSKAWKOWO-BANANOWE wegańskie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="background-color: white;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtY_j6UhUTB3SVpkwIxJkuvo9K67YMIVRB1rpEfFEEhsGgbl5RowmqE0m9NzW_Hr841JHaP81fOrs8W1e_hhb7oyXER0tXwlkW-QlksW9AUXIDRH-84dkAyyFQihZSUFE9QWppi42iYWE/s1600/IMG_0861.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtY_j6UhUTB3SVpkwIxJkuvo9K67YMIVRB1rpEfFEEhsGgbl5RowmqE0m9NzW_Hr841JHaP81fOrs8W1e_hhb7oyXER0tXwlkW-QlksW9AUXIDRH-84dkAyyFQihZSUFE9QWppi42iYWE/s1600/IMG_0861.jpg" /></a></span></div>
<br />
Już za chwileczkę, już za momencik...<br />
Uwaga, uwaga, został tylko jeden dzień. Tym co chcieliby dogodzić swoim pociechom w zdrowy i kolorowy sposób polecam łatwiutkie lody dla ochłody, domowej roboty.<br />
3,2,1,0 ... start<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-3v0v_100BLkPNkJHLkxam1WtNLsDlNCpEQknP4722SId47Mw4DzwNXpXwm-SRy4YDfYEyaWPW3G7JhRc9S2d8_mOVR2CaymrnBa3igYEhJPdx_FqOriaeMuB6ePwq9K6_2PiKy720Ng/s1600/IMG_0889.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-3v0v_100BLkPNkJHLkxam1WtNLsDlNCpEQknP4722SId47Mw4DzwNXpXwm-SRy4YDfYEyaWPW3G7JhRc9S2d8_mOVR2CaymrnBa3igYEhJPdx_FqOriaeMuB6ePwq9K6_2PiKy720Ng/s1600/IMG_0889.jpg" /></a></div>
<br />
Proporcje na 1 pojemnik do robienia sześciu lodów z IKEA oraz 4 kieliszki<br />
<br />
składniki<br />
1 banan<br />
12 dużych truskawek<br />
100 ml mleka ryżowego<br />
6 liści mięty<br />
2-4 łyżki syropu z agawy lub klonowego (opcjonalnie)<br />
<br />
Wrzucamy do blendera: banana, 8 truskawek, liście mięty, wlewamy mleko ryżowe i opcjonalnie syrop z agawy lub klonowy. Miksujemy kilka minut.<br />
Pozostałe truskawki kroimy w dość drobną kostkę i wrzucamy do naczynek, które będą naszymi foremkami. Rozlewamy zmiksowaną masę i dodajemy resztę truskawek. Możemy delikatnie wymieszać w foremkach.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhc4xevyWpbOdL12LMQVN5aMFK26mIZ3Uel0mT1XICO-qZUE7ugzmFn0A2MyWpfk8GHBn3UlzjI7uroM5sEnLd5Tsx5kMMx6ZulPrmwyhGpJDpemm_iwE-xaVLVQOzDX64EfZnRuQ56C7A/s1600/IMG_0866.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhc4xevyWpbOdL12LMQVN5aMFK26mIZ3Uel0mT1XICO-qZUE7ugzmFn0A2MyWpfk8GHBn3UlzjI7uroM5sEnLd5Tsx5kMMx6ZulPrmwyhGpJDpemm_iwE-xaVLVQOzDX64EfZnRuQ56C7A/s1600/IMG_0866.jpg" /></a></div>
<br />
Wkładamy na noc do zamrażalnika. Do wyjęciu foremki lub kieliszki można zanurzyć na momencik w ciepłej wodzie, aby lody łatwiej wyszły.<br />
Lody kiedy są bardziej zmrożone wydają się mniej słodkie. <br />
<br />
MIŁEGO DNIA DZIECKA !!! :-)<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSUxySt8PJsjF3eJyAthFQB6A7A7-t672HpN8vIPOIo5K46POXGSjWobHgE_tLygjlT6AF2POr5cVNTyJNINFDgrsN_DVmQXvZlas0Qya7GgyA30MBh0UKBgrKto_LxAvFB6ZmVxIT7FY/s1600/IMG_0899_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSUxySt8PJsjF3eJyAthFQB6A7A7-t672HpN8vIPOIo5K46POXGSjWobHgE_tLygjlT6AF2POr5cVNTyJNINFDgrsN_DVmQXvZlas0Qya7GgyA30MBh0UKBgrKto_LxAvFB6ZmVxIT7FY/s1600/IMG_0899_2.jpg" /></a></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-87905388365778348602015-05-29T13:39:00.000-07:002015-05-29T13:39:50.263-07:00Wegański, ni to deser, ni to śniadanie z nasionkami chia<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4tmqAPmlUZN7BEpOJSPThcSqAOWG8ppt1IvQSW9O9Y3vfRHF4Y3kkN7j-mEVXl2CoplPJ1vrhc0CaA2-4SM1nLI-hIuTySN2cmtcGlTFKnnjqAfFemc42Z5YLSFESbA_QDx7PobfUK_4/s1600/IMG_0011_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4tmqAPmlUZN7BEpOJSPThcSqAOWG8ppt1IvQSW9O9Y3vfRHF4Y3kkN7j-mEVXl2CoplPJ1vrhc0CaA2-4SM1nLI-hIuTySN2cmtcGlTFKnnjqAfFemc42Z5YLSFESbA_QDx7PobfUK_4/s1600/IMG_0011_1.jpg" /></a></div>
<br />
Pora na moje trzy grosze w sprawie deserowo-śniadaniowej z wykorzystaniem chia, czyli szałwii hiszpańskiej.<br />
<br />
Przez ostatnich kilka lat chia stawało się coraz bardziej dostępne. Pierwszy raz spotkałam się z nimi cztery lata temu pracując w sklepie z żywnością ekologiczną. Wtedy prawie nikt o nie nie pytał, a wysoka cena zniechęcała potencjalnych nabywców. Teraz kiedy chia stała się modna jest jej coraz więcej w sklepach, a nawet jest sprowadzana i sprzedawana pod markami sklepów (ostatnio widziałam chia w torebkach z marką "Piotra i Pawła").<br />
<br />
Osobiście, z uporem maniaka trzymam się z dala od produktów, które nagle stają się modne. Lubię jedzenie lokalne i sezonowe. Z tego właśnie powodu omijałam szałwię hiszpańską szerokim łukiem. Ostatnio jednak, pewna znajoma Krysia (prawie rodzina) przekonała mnie apetycznym zdjęciem deseru z tymi dracznymi nasionkami (ich wygląd po tym jak nasiąkną płynem jest dla mnie niezmiernie urokliwy) i postanowiłam przekonać się co też takiego ludzie widzą w tych egzotycznych drobinkach.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDsS_xI3HPMFrcd_as3exlV-Pf-wQIaNwmhpUrtOeuZ1xATl_Ofmfb5f0BhCaz7n8Ja0-I8bCUj9qQRQr0DxR_tsTu_rH9rz2LoUf7lL8rj3A-zbFeSLpFzqQ7V926ZffZdDRhM_4dDPc/s1600/IMG_0010_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDsS_xI3HPMFrcd_as3exlV-Pf-wQIaNwmhpUrtOeuZ1xATl_Ofmfb5f0BhCaz7n8Ja0-I8bCUj9qQRQr0DxR_tsTu_rH9rz2LoUf7lL8rj3A-zbFeSLpFzqQ7V926ZffZdDRhM_4dDPc/s1600/IMG_0010_1.jpg" /></a></div>
<br />
Spróbowałam dowiedzieć się, co takiego w chia jest, co też takiego kryje się za "są takie zdrowe" czy "trzeba je jeść". To co najważniejsze dla wegetarian to fakt, że zawierają powalającą ilość aminokwasów (bo aż 91 na 100). Ta starożytna super żywność Majów - podobno w języku Majów "chia" znaczy siła - pomaga między innymi w odchudzaniu, hipoglikemii, cukrzycy, celiakii, refluksie, obniżeniu poziomu cholesterolu.<br />
Bogata jest przede wszystkim w minerały oraz kilka witamin z grupy B.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9GvWSoqpSBa2ej6rYYKvmYPpFVa724Dgz3WcKuxKyy2npeC6Khs0Y-G2wBbt5ufQ_bSbFP-h8X3Qr0Kqws0kc3e1fizlDXrUdXwY3lFBPh2c6uIogzCE_yVyp2vcP2KUon3R3lAlTBiU/s1600/IMG_0037_1_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9GvWSoqpSBa2ej6rYYKvmYPpFVa724Dgz3WcKuxKyy2npeC6Khs0Y-G2wBbt5ufQ_bSbFP-h8X3Qr0Kqws0kc3e1fizlDXrUdXwY3lFBPh2c6uIogzCE_yVyp2vcP2KUon3R3lAlTBiU/s1600/IMG_0037_1_2.jpg" /></a></div>
<br />
<u>Nasiona chia 3 łyżki (około 36g) zawierają:</u><br />
<br />
176 kcal<br />
Białko - 5,6 - 6 g<br />
Błonnik 13 g<br />
Witamina B 3 Niacyna - 3,2 mg<br />
Witamina B1 Tiamina - 0,22 mg<br />
Kwasy Omega 3 - 6 318,72 mg<br />
Kwasy Omega 6 - 2 082,60 mg<br />
Wapń - 227,16 mg<br />
Miedź - 0,33 mg<br />
Żelazo - 2,78 mg<br />
Cynk 1,65 mg<br />
Fosfor - 341,28 mg<br />
Cynk - 1,26 mg<br />
Mangan - 0,8 mg<br />
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="background-color: white; font-size: x-small; line-height: 11.9392px;">(Źródło: Nutritiondataself.com; USDA National Nutrient data base)</span></span><br />
<br />
<br />
Myślę, że chia całkiem dobrze smakuje w daniach na słodko, stąd moja propozycja.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSxaimfM-d20apqSThLlUrPHRb_oEJDiWI77__b8XCaS7WMOgmi1Sg-PR8-pvnn8jum38a-OegpEpToaOVZ0zyi15KWdB53GJS-f6E0ZyFGObXIDzWoGXdUVC8UOZKMkSfD5HiE7hTEL4/s1600/IMG_0031_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSxaimfM-d20apqSThLlUrPHRb_oEJDiWI77__b8XCaS7WMOgmi1Sg-PR8-pvnn8jum38a-OegpEpToaOVZ0zyi15KWdB53GJS-f6E0ZyFGObXIDzWoGXdUVC8UOZKMkSfD5HiE7hTEL4/s1600/IMG_0031_1.jpg" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYAc4-GmIQpnUnRaL9X45MmmtKlStxcRe-d7bBpUTCGYR8of6Kmblg5kUeJyl12h99xdtlJamg45MS9GTiXoeTh728Et1qC35TFd_9EKydNe8J94EE8huBqFj8TQJ2egDrYr5j2vGmvJQ/s1600/IMG_0001_1_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYAc4-GmIQpnUnRaL9X45MmmtKlStxcRe-d7bBpUTCGYR8of6Kmblg5kUeJyl12h99xdtlJamg45MS9GTiXoeTh728Et1qC35TFd_9EKydNe8J94EE8huBqFj8TQJ2egDrYr5j2vGmvJQ/s1600/IMG_0001_1_2.jpg" /></a></div>
<br />
<b><u>Przepis dla 2-3 osób </u></b><br />
<br />
<u>składniki</u><br />
3 łyżki nasion chia<br />
1 szklanka mleka migdałowego<br />
2-3 garście płatków migdałowych<br />
1-2 garście liści mięty<br />
1/2 słoiczka konfitury rabarbarowej (<a href="http://kuchniapachnacaoliwa.blogspot.com/2015/05/pan-rabarbar-i-jego-pani-konfitura.html" target="_blank">tutaj znajdziecie przepis - link</a>)<br />
kilka kwiatów bzu (lilaka pospolitego) do dekoracji - opcjonalnie<br />
<br />
Nasionka chia zalewamy mlekiem migdałowym i wstawiamy do lodówki na kilka godzin, mieszając w tym czasie 1-2 razy. <br />
Listki mięty siekamy średnio-drobno. <br />
W szklankach układamy wartwy: namoczonych chia, konfitury rabarbarowej, posiekanych listków mięty i płatków migdałowych. Ostatnią zostawiamy warstwę chia i dekorujemy płatkami migdałowymi, miętą i świeżymi kwiatami bzu, jeśli jeszcze gdzieś kwitną.<br />
<br />
Smacznego :-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLa5QuPOW_0VbrjOLQBn3mD87AGeu3Ny-ktwbLsMiuJDbGf37h51P6-_jjigAFIvG4HFoUQcngeUuV0aU4np-PEi2LlS9zIu5wuc9YrgAfdpqH3Z4up0Olri__7IQebyoLpwQy9qHcOEE/s1600/IMG_0024_1_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLa5QuPOW_0VbrjOLQBn3mD87AGeu3Ny-ktwbLsMiuJDbGf37h51P6-_jjigAFIvG4HFoUQcngeUuV0aU4np-PEi2LlS9zIu5wuc9YrgAfdpqH3Z4up0Olri__7IQebyoLpwQy9qHcOEE/s1600/IMG_0024_1_2.jpg" /></a></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-54767173243783702232015-05-19T11:02:00.000-07:002015-05-19T11:02:07.019-07:00Pan Rabarbar i Jego Pani Konfitura<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_6eJ3Vr5TP4aEWBf5Tk61-6My7yezAPlIFRhGyei5jB62_Wxf0Q20-Qat8efBOnbTwXCvPotCaTVLHCzrJBc-ktxvKRW2_2PR__YddBeCdYTFWrYd-8M9kcKcamHidGWKKGnu79_J7TQ/s1600/rabarbar.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_6eJ3Vr5TP4aEWBf5Tk61-6My7yezAPlIFRhGyei5jB62_Wxf0Q20-Qat8efBOnbTwXCvPotCaTVLHCzrJBc-ktxvKRW2_2PR__YddBeCdYTFWrYd-8M9kcKcamHidGWKKGnu79_J7TQ/s1600/rabarbar.jpg" /></a></div>
<br />
Dzisiaj szukając informacji o rabarbarze dowiedziałam się, że jest to kolejny "owoc" czy warzywo, który posiada wdzięczną polską nazwę. Rabarbar to ni mniej ni więcej polski... rzewień. Całkiem zgrabnie ;-)<br />
<br />
Zanim podzielę się z Wami moimi rabarbarowymi przepisami, napiszę kilka słów o tym "owocu" (piszę w cudzysłowiu, bo rabarbar znajduje zastosowanie głównie do deserów - jak owoce, choć sam pochodzi z rodziny rdestowatych, przez co powinien być zaliczany do ziół).<br />
<br />
Jest rośliną tanią i łatwą w uprawie ogródkowej. Kwitnie wiosną i latem, a jeśli będziemy obcinali kwiaty, liście będą dorodniejsze i w większej ilości. Zbieramy liście o ogonkach dłuższych niż 20 cm, i nie więcej niż 1/3 liści z całej rośliny.<br />
Możemy cieszyć się zbiorem rabarbaru od wiosny do zimy.<br />
<br />
Pamiętajmy - w rabarbarze jadalne są tylko ogonki liściowe.<br />
<br />
Rabarbar jest niskokaloryczny, ale w związku z tym, że jest niezmiernie kwaśny, jego smak równoważymy zwykle sporą ilością cukru. Na szczęście, dla tych co tego potrzebują, istnieją obecnie zdrowsze alternatywy dla cukru - ksylitol i stewia.<br />
<br />
<b><u>Rabarbar surowy - wartości odżywcze w 100g</u></b><br />
<br />
16-21 kcal<br />
Witamina C - 8-10 mg (13% dziennego zapotrzebowania)<br />
Witamina K - 29,3 mcg (37%)<br />
Wapń - 86 mg (9%)<br />
Potas 290 mg (8%)<br />
<br />
Pomimo, że rabarbar jest zasadotwórczy (+9), co powinno być jego pozytywną stroną, ma bardzo dużą zawartość kwasu szczawiowego, który usuwa z organizmu wapń i tworzy trudno rozpuszczalny szczawian wapnia, który z kolei może odkładać się jako kamienie nerkowe. Osoby w problemami układu moczowego, reumatycznymi czy artretycznymi (dna moczanowa) powinny raczej unikać rabarbaru. Badania wykazały, że już spożycie powyżej 10g rabarbaru dziennie może być nieprzyjemnie odczywalne przez wrażliwe osoby.<br />
<br />
(źródło: www.nutritiondata.self.com; Irena Gumowska "Czy wiesz co jesz?"; Jamie Oliver "Jamie Oliver w domu", www.wikipedia.pl)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-a3hLyQi2m_Dy5OKCbks38s-ntDlBkoJ63R1sQhDhemhMRQt3bw1szpBVLTtHqcwh_8tVYALOUjkvu93RjtZNTnlXZMl1tBVxMYGQxGHM6SxlSRgTyuEIDRa9yXnRY7-e85vbZVDrIuk/s1600/rabarbar2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-a3hLyQi2m_Dy5OKCbks38s-ntDlBkoJ63R1sQhDhemhMRQt3bw1szpBVLTtHqcwh_8tVYALOUjkvu93RjtZNTnlXZMl1tBVxMYGQxGHM6SxlSRgTyuEIDRa9yXnRY7-e85vbZVDrIuk/s1600/rabarbar2.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Moje pierwsze wspomnienia dotyczące rabarbaru są raczej traumatyczne - kompot, zupa owocowo-rabarbarowa z rozgotowanym makaronem na przedszkolny obiad. Te doświadczenia na wiele lat blokowały moje kulinarne poszukiwania w jego okolicach. Dopiero, kiedy kilka lat temu zostałam poczęstowana plackiem rabarbarowym, smak ten mnie zainteresował i utkwił mi w pamięci. Próbowałam znaleźć dla niego miejsce w mojej kuchni i oto jest. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Dzisiaj - prościutki przepis na konfiturę rabarbarową, do wszystkiego - deserów, chleba, ciast. Oczywiście lekko kwaskowy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ5dQTDW-mY2FxX2QA_-VEKXDFYS-p4qzIV36APw3OKOjM6G_b5ndh1DRboxwCdcDYGMmibS77Ma7rg9gUWanfkE2OppJ3cP5r1fIPoYzwTM-5Ztj3G0EjSHpr407yif7-QmxldVhqF8M/s1600/podwojne+1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhZ5dQTDW-mY2FxX2QA_-VEKXDFYS-p4qzIV36APw3OKOjM6G_b5ndh1DRboxwCdcDYGMmibS77Ma7rg9gUWanfkE2OppJ3cP5r1fIPoYzwTM-5Ztj3G0EjSHpr407yif7-QmxldVhqF8M/s1600/podwojne+1.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<b>Przepis</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Składniki na 2 słoiki około 230ml</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
300 g obranych ogonków liści rabarbaru</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
80 g cukru</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
1 laska wanilii</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
1 łyżka soku z cytryny (opcjonalnie, żeby nie konfitura ciemniała)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Rabarbar delikatnie obieramy z wierzchnich włókien i tniemy na kawałeczki o maksymalnej grubości 0,5 cm. Laskę wanilii dzielimy w poprzek na 2 części. Przecinami wzdłuż na pół, wygarniamy ziarenka i wrzucamy do każdego słoika - nasionka z połówki laski i przekrojone pozostałości. W misce mieszamy pokrojony rabarbar z cukrem, i opcjonalnie z sokiem z cytryny, przekładamy po równo do słoików i zakręcamy, niezbyt mocno. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Słoiki stawiamy w zimnym piekarniku, na desce. Nastawiamy temperaturę 90 stopni i czekamy1-1,5 godziny. Można ewentualnie zwiększyć temperaturę do 120 stopni na ostatnie pół godziny.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Konfiturę najlepiej trzymać w lodówce około 2 tygodnie, do 1 miesiąca. Jeżeli chcemy otrzymać konfiturę, którą można przechowywać w szafce, trzeba będzie słoiki dodatkowo 1 lub 2 razy pasteryzować.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiW8qk3Cb0PZoFDqxNLLPAmhp7jEtSvZIPbYwV0mmmEQ95VnWK5Nl6hBe2sJLFgJdMQrHLQKb62ivy3R3VthRggIrrN4fyLm7rkHbV8NtIFES9lp4cHomkEYs5IPqg7VBt0vIRufPSun00/s1600/IMG_0002.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiW8qk3Cb0PZoFDqxNLLPAmhp7jEtSvZIPbYwV0mmmEQ95VnWK5Nl6hBe2sJLFgJdMQrHLQKb62ivy3R3VthRggIrrN4fyLm7rkHbV8NtIFES9lp4cHomkEYs5IPqg7VBt0vIRufPSun00/s1600/IMG_0002.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-57515634649391620142015-05-09T11:21:00.000-07:002015-05-09T11:21:49.670-07:00Inne Pesto - z migdałów, mniszka, liści rzodkiewki i mięty<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZ5xZ26ecqlqNRrDZXdSYAny6kZASIjBOeaBYOYr8rYOBQOP2Ht9nSq8bC19wslb2CagNvO4VvoUEEO5DMyFZKwjHmDPOiS_aBV7J69x0gOT8m0zUDyJSaGYjYkJXMwhlLlg0dxKY7JGA/s1600/IMG_0010.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZ5xZ26ecqlqNRrDZXdSYAny6kZASIjBOeaBYOYr8rYOBQOP2Ht9nSq8bC19wslb2CagNvO4VvoUEEO5DMyFZKwjHmDPOiS_aBV7J69x0gOT8m0zUDyJSaGYjYkJXMwhlLlg0dxKY7JGA/s1600/IMG_0010.jpg" /></a></div>
<br />
Kontynuując moje wiosenne propozycje - dzisiaj pesto - uniwersalna pasta, flagowe danie kuchni włoskiej, tym razem w innej odsłonie.<br />
Klasyczne pesto to, oprócz oliwy, przede wszystkim bazylia, orzeszki piniowe, czosnek i ser pecorino, ale poszukując alternatyw dla sklepowych propozycji doszłam, metodą prób i błędów, do mojej dzisiejszej propozycji. Poza tym, to jedzenie iście ekonomiczne wykorzystujące bogactwo naszych zachwaszczonych trawników, niewykorzystanych liści po rzodkiewkach, resztki miętowych listków. Oczywiście pamiętajcie, aby zbierać liście zawsze z czystych miejsc. Poszukajcie zaprzyjaźnionych trawników, których właściciele nie podsypują chemicznymi nawozami.<br />
<br />
Muszę się Wam przyznać, że pesto, zarówno zielone jak i czerwone jest jednym z obowiązkowych produktów w mojej lodówce, bo zastosowań zawsze ma wiele, od oczywistego dodatku do makaronu, przez dodatek do gotowanych warzyw, aż po aromatyczne smarowidło na grzanki czy kanapki.<br />
<br />
Zbierając listki na pesto spotkałam w ogródku śliczne niezapominajki i dzięki temu stały się częścią mojej historii.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_b4w28LMccjhxFcpHDjUClrwU-ia6WXFah1g2RKKw21k-pjSiy6jIr_sijeC7i8ldE2I7fL6y8e5GKFky_TQl6cNLjW1wra_IUdPkmr6m3sR9hqeYJsKcfIlnO45v_YNJ3YYu29lOScs/s1600/A.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_b4w28LMccjhxFcpHDjUClrwU-ia6WXFah1g2RKKw21k-pjSiy6jIr_sijeC7i8ldE2I7fL6y8e5GKFky_TQl6cNLjW1wra_IUdPkmr6m3sR9hqeYJsKcfIlnO45v_YNJ3YYu29lOScs/s1600/A.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrBtnOzciHzVMyGZvtSBch80QwY9FOcbVKz30kqlQc48Zx048tMmdMiZ1qVqapMp7Ftgo8AKyazaaS96AI_FXy8oUaTSmL99DwVn9gYUqdWkVAGFIi7Kb0RV2EO5PbT7hwa2D29ohmWOk/s1600/C.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrBtnOzciHzVMyGZvtSBch80QwY9FOcbVKz30kqlQc48Zx048tMmdMiZ1qVqapMp7Ftgo8AKyazaaS96AI_FXy8oUaTSmL99DwVn9gYUqdWkVAGFIi7Kb0RV2EO5PbT7hwa2D29ohmWOk/s1600/C.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
W związku z tym, iż rzeczone pesto zawiera migdały, oto lista tego co znajdziecie w ilości jaką użyłam (spójrzcie jakie zdrowe!):<br />
<br />
<b>Migdały blanszowane</b> 100g (3/4 kubka)<br />
580 kcal<br />
Błonnik 10,4 g (42% dziennego zapotrzebowania)<br />
Białko 21,9 g (44%)<br />
Witamina E - 24,7 mg (124%)<br />
Witamina B1 Tiamina - 0,2 mg (13%)<br />
Witamina B2 Ryboflawina - 0,6 mg (33%)<br />
Witamina B3 Niacyna - 3,7 mg (18%)<br />
Kwas foliowy - 30 mcg (8%)<br />
Wapń - 216 mg (22%)<br />
Żelazo - 3,7 mg (21%)<br />
Magnez - 275 mg (69%)<br />
Fosfor - 480 mg (48%)<br />
Potas - 687 mg (20%)<br />
Cynk - 3,1 mg (21%)<br />
Miedź - 1,2 mg (58%)<br />
Mangan - 2,2 mg (112%)<br />
(źródło: nutritiondata.self.com)<br />
<br />
<b>Pesto z migdałów, mniszka lekarskiego, liści rzodkiewki i mięty</b><br />
(otrzymamy 1 słoik pesto - około 0,25 ml)<br />
<br />
<u>składniki</u><br />
1 szklanka młodych liści mniszka lekarskiego - mlecza (z roślin, które jeszcze nie kwitły - nie są gorzkie)<br />
1 szklanka młodych liści rzodkiewki<br />
1 szklanka listków i delikatnych łodyżek mięty<br />
1/2 szklanki oliwy z oliwek Extra Vergine<br />
1/2 łyżeczki soli (proponuję różową himalajską)<br />
3 łyżki soku z cytryny<br />
<br />
Listki dokładnie myjemy i suszymy. Wszystkie składniki wrzucamy do malaksera i miksujemy kilka minut. Można też klasycznie, w moździerzu. Ucieramy partiami i mieszamy w słoiku, chyba, że jesteście szczęśliwymi posiadaczami ogromnego moździerza.<br />
Pesto przechowywać można przez tydzień w lodówce, jeżeli zalejemy jeszcze oliwą, wytrzyma kapkę dłużej. Nie zapominajcie o pesto ;-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYcJlavfOD8YcRhL9AW4tcj4Z1EU2CTiXIIz8eL2GHqpHMoxdYtm1Tai6j1rtgxSB8FxnKJxsonV8uQRvcAAeKxaT9AnvV6nRI-xqPKWSpbMPCOQH-Fa_EeOyuNgObfbcVBzUvSILG9_M/s1600/B.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYcJlavfOD8YcRhL9AW4tcj4Z1EU2CTiXIIz8eL2GHqpHMoxdYtm1Tai6j1rtgxSB8FxnKJxsonV8uQRvcAAeKxaT9AnvV6nRI-xqPKWSpbMPCOQH-Fa_EeOyuNgObfbcVBzUvSILG9_M/s1600/B.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-gtTmy7NxrDATceqeDtKDvxbo1uMNykmQP-djFAFdY3tfkzfsbuJNnYz6EQ25UXKCteXSh8crNXxD9tTqtTp0Lf5yODHW_eqVvmiD88YV0jax5M8dTkj_whOgmkIZ1JipiZZs9vKh1r8/s1600/D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-gtTmy7NxrDATceqeDtKDvxbo1uMNykmQP-djFAFdY3tfkzfsbuJNnYz6EQ25UXKCteXSh8crNXxD9tTqtTp0Lf5yODHW_eqVvmiD88YV0jax5M8dTkj_whOgmkIZ1JipiZZs9vKh1r8/s1600/D.jpg" /></a></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-40500168290711599882015-04-29T12:16:00.004-07:002015-04-29T22:18:03.798-07:00Wiosenne tarteletki pod przykryciem - z pokrzywą, mniszkiem i gwiazdnicą<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6F2JxWWodaoRKkoNymH_FfuD5O0OCeTmkZtmiTJY4tnwCaLkx9SO_O4XHVTwovVBqMVAM85fiw5v_ZW-THkPzRE1E0TtkWparGfxnMo9NQoxsghOs8AH5Np-sSfqMUdE5EDF68Ug40oA/s1600/IMG_0609.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6F2JxWWodaoRKkoNymH_FfuD5O0OCeTmkZtmiTJY4tnwCaLkx9SO_O4XHVTwovVBqMVAM85fiw5v_ZW-THkPzRE1E0TtkWparGfxnMo9NQoxsghOs8AH5Np-sSfqMUdE5EDF68Ug40oA/s1600/IMG_0609.jpg" /></a></div>
<br />
Cudownie jest wyjść z koszykiem do ogródka po sezonowe warzywa czy zioła na obiad. Gotowanie z własnych plonów, nawet choćby z własnych chwastów, daje mi poczucie niezależności.<br />
Te tarteletki właśnie, powstały z pierwszych wiosennych zbiorów z mojego ogródka.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiI3CKqjWZEitvoLfHc9ZpAJ9qGUSanLzETYUEDWaoDrui3hf3XzAZ8qwpekybBvhf7uhSSzCHFbbSu1RUsMwspmranZe43Mh0BAxeHQP7BqvkHWRsNS6ZXE3YzNpTNODXrrP9ANKxLesY/s1600/IMG_0584.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiI3CKqjWZEitvoLfHc9ZpAJ9qGUSanLzETYUEDWaoDrui3hf3XzAZ8qwpekybBvhf7uhSSzCHFbbSu1RUsMwspmranZe43Mh0BAxeHQP7BqvkHWRsNS6ZXE3YzNpTNODXrrP9ANKxLesY/s1600/IMG_0584.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
Danie, które dziś Wam proponuję jest sezonowe, ale jednocześnie, tak jak większość moich propozycji daje swobodę dodania czegoś od siebie lub wykorzystania tego co akurat zostało nam w lodówce.<br />
Do Wiosennych Tarteletek wykorzystujemy rośliny, których jest pełno wokół nas: pokrzywę, mniszek lekarski i gwiazdnicę. Lubię je, bo nie ważne ile byśmy się nie napielili one pojawią się z powrotem i zawsze można na nie liczyć kiedy potrzebujemy ugotować coś, a lodówka pusta. Teraz kiedy są młode i jeszcze nie kwitły są idealne do zbiorów. Jeżeli nie macie ogródka do dyspozycji wybierzcie się w czyste miejsce po składniki na obiad.<br />
<br />
O <a href="http://kuchniapachnacaoliwa.blogspot.com/2015/04/pokrzywa-po-pierwsze-cos-prostego.html" target="_blank">pokrzywie</a> pisałam wcześniej. Dzisiaj parę słów o mniszku lekarskim.<br />
Jest to niesamowita roślina. Wszystko jest z niej jadalne, ale dzisiaj napiszę tylko o liściach, które wykorzystuję do moich tarteletek.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMY06QQ5elngI1g7R8KtmrvjuZMoZOPCk-fCUc0Too_X6Jaq1GLSku0Pv-1gEox7mmgtw5a5sS2ZbcLjiBYw0-gvtlhtovy2LH2qsT3ER_qTzFm8qlMfRMETPMTlVTwo10Undauqq8owE/s1600/IMG_0643.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMY06QQ5elngI1g7R8KtmrvjuZMoZOPCk-fCUc0Too_X6Jaq1GLSku0Pv-1gEox7mmgtw5a5sS2ZbcLjiBYw0-gvtlhtovy2LH2qsT3ER_qTzFm8qlMfRMETPMTlVTwo10Undauqq8owE/s1600/IMG_0643.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
Mniszek lekarski ma działanie oczyszczające, odwadniające, moczopędne i przeciwzapalne. Napar poprawia funkcjonowanie wątroby i nerek, wzmaga wydzielanie żółci, poprawia trawienie.<br />
<br />
Połowa kubka zblanszowanego ziela mniszka zawiera:<br />
<b>Witamina A - 7 600 IU</b> (<b>150%</b> dziennego zapotrzebowania)<br />
<b>Witamina C - 9 mg</b> (<b>15%</b>)<br />
<b>Witamina K - 185 mcg</b> (<b>235%</b>)<br />
Wapń - 75 mg (7,5%)<br />
Żelazo - 0,95 mg (5%)<br />
Mangan 0,1 mg (6%)<br />
poza tym Tiamina, Ryboflawina, witamina B6, magnez, potas, miedź.<br />
<br />
(źródła: www.nutritiondata.self.com; Detlev Henschel "Jadalne dzikie jagody i rośliny")<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYwqS2MONxaRXTZrooQPm-rTiKvujoZ_C54cD6gpWMEyoAE-zGkqqjVTYPhlBYSLxhIeXAMxE6YopUjKwvv-3yd1SUSOqf6KjkHPbluox77QsziJWbhI7iQu6YuAM6n5VXgBYN3YUQdvY/s1600/IMG_0589.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYwqS2MONxaRXTZrooQPm-rTiKvujoZ_C54cD6gpWMEyoAE-zGkqqjVTYPhlBYSLxhIeXAMxE6YopUjKwvv-3yd1SUSOqf6KjkHPbluox77QsziJWbhI7iQu6YuAM6n5VXgBYN3YUQdvY/s1600/IMG_0589.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnDbk95_BdNFmcg2wiAodFZzfDx26rB8woSB-KODXUW363qh7xhFIDlD7-YJvnAw0vub5yCzkFnr7aZ0MqYfv6icHIMu2tkJ0tDvGWSgqYUPqflzQkyDsby3_gZLjx3MM2cbcH5NLBJJw/s1600/IMG_0592.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnDbk95_BdNFmcg2wiAodFZzfDx26rB8woSB-KODXUW363qh7xhFIDlD7-YJvnAw0vub5yCzkFnr7aZ0MqYfv6icHIMu2tkJ0tDvGWSgqYUPqflzQkyDsby3_gZLjx3MM2cbcH5NLBJJw/s1600/IMG_0592.jpg" /></a></div>
<br />
<b><br /></b>
<b>Składniki (na 6 tarteletek, o średnicy 9 cm)</b><br />
<br />
<u>ciasto</u><br />
250g mąki pszennej uniwersalnej (plus trochę do oprószenia foremek i ciasta podczas wałkowania)<br />
2 łyżki otrąb żytnich<br />
1/2-1 łyżeczki soli<br />
1 łyżka oliwy z oliwek<br />
woda<br />
łyżeczkę oleju do wysmarowania foremek<br />
<br />
<u>nadzienie</u><br />
durszlak pełen liści: pokrzywy, mniszka lekarskiego, gwiazdnicy, jarmużu (można też wykorzystać szpinak, rukolę, bazylię, natkę pietruszki i wszystkie inne zielone, jadalne warzywa liściaste)<br />
oliwa do smażenia<br />
60 g tofu (kupuję polskie tofu bio firmy polsoja)<br />
100 g pieczarek<br />
1/2 średniej cebuli<br />
1-2 ząbki czosnku<br />
1/2 czerwonej słodkiej papryki (tutaj użyłam odmiany ramiro, którą osobiście bardzo lubię) <br />
1 łyżka mielonego siemienia lnianego (opcjonalnie)<br />
sól, pieprz, płatki ostrej papryczki<br />
<br />
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni C. <br />
<br />
Do dużej miski wsypujemy mąkę, otręby i sól, oliwę, mieszamy i powoli dodajemy wodę wyrabiając ciasto, aż będzie miało zwartą, jędrną konsystencję. Odkładamy na bok, by odpoczęło pod czystą ściereczką.<br />
<br />
Zieleninę dokładnie myjemy, a następnie wrzucamy do garnka, zalewamy wrzątkiem, gotujemy kilka minut, i odcedzamy. Po ostygnięciu siekamy drobno.(Ostudzoną wodą po blanszowaniu można podlać rośliny - jest bogata w składniki odżywcze.)<br />
Cebulę, czosnek i pieczarki siekamy w kostkę i podsmażamy, najpierw cebulę, potem z czosnkiem aż na koniec dodajemy pieczarki.<br />
Tofu kroimy w drobną kostkę i mieszamy z podsmażoną cebulą, czosnkiem, pieczarkami, dodajemy posiekaną zieleninę, pokrojoną w kostkę paprykę (ja ścieram na tarce o grubych oczkach). Następnie dodajemy mielone siemię lniane (dla tych co lubią bardziej zwartą konsystencję nadzienia), sól, pieprz i płatki ostrej papryczki do smaku.<br />
<br />
Ciasto, na oprószonym mąką podłożu, rozwałkowujemy na grubość 2-3 mm.<br />
<br />
Foremki smarujemy olejem i posypujemy lekko mąką. Następnie wykładamy ciastem, nakładamy nadzienie, brzegi ciasta smarujemy dookoła wodą, przy pomocy mokrego palca, przykrywamy ciastem i sklejamy brzegi. Z wierzchu ciasto nacinamy lub nakłuwamy.<br />
Wkładamy do nagrzanego piekarnika na około 15 minut, aż nasze tarteletki będą ładnie złote. na Pięć minut przed końcem pieczenia smarujemy z wierzchu oliwą, by tarteletki mogły się ładnie przypiec.<br />
Można jeść na ciepło lub na zimno.<br />
Polecam moje tarteletki szczególnie z sosem typu Ajwar lub pastą paprykową, a tym co jedzą nabiał dodatkowo z jogurtem bałkańskim. <br />
Smacznego :-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEnKW2RDWDB9qJ29qNvpwR-gScoLg-VWUa5AavjQxf6vdiiqDQNVo9l108md3beAC4JjA-GoRdWDwuXsmu0KyIFOt0wtiICJoTM-Mj8MqQXT4zKUP6UVLE2MTtkk6-cRB1l-DucdjHBAg/s1600/IMG_0615.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEnKW2RDWDB9qJ29qNvpwR-gScoLg-VWUa5AavjQxf6vdiiqDQNVo9l108md3beAC4JjA-GoRdWDwuXsmu0KyIFOt0wtiICJoTM-Mj8MqQXT4zKUP6UVLE2MTtkk6-cRB1l-DucdjHBAg/s1600/IMG_0615.jpg" /></a></div>
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-5515260461727256682015-04-23T13:38:00.001-07:002015-04-23T13:38:40.923-07:00Pokrzywa - po pierwsze, coś prostego<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBmCNpn9E5u8_XkmxsQTnzASf_xB6GkQwkB0A9G0gun_ZruYjP-kw0nKJY64itIiZHX_RHng0Kxni0BKZWb8CYYzLRzBUOZiBubvaTmgs9FGbUakL8jZMmkOCo7pNks_YG24gAQhyOfaM/s1600/IMG_0009.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBmCNpn9E5u8_XkmxsQTnzASf_xB6GkQwkB0A9G0gun_ZruYjP-kw0nKJY64itIiZHX_RHng0Kxni0BKZWb8CYYzLRzBUOZiBubvaTmgs9FGbUakL8jZMmkOCo7pNks_YG24gAQhyOfaM/s1600/IMG_0009.jpg" /></a></div>
<br />
Już czas. Wiosna coraz śmielej zagląda do naszych ogródków, i bujnie pojawiają się... chwasty.<br />
<br />
Pierwsza zielenina jest podobno najlepsza. W młodych listkach pokrzywy, czy mniszka lekarskiego wartości odżywczych jest najwięcej - pełne są witamin i minerałów.<br />
Pokrzywy stają się właśnie idealne by je ścinać i wykorzystywać... do gotowania, pieczenia, suszenia, zaparzania itp, itd.<br />
Czekam zawsze z utęsknieniem na ten czas. Zapach świeżego ziela pokrzywy jest naprawdę ładny. Jej aromat, wcale nie zielska, ale słodko cytrusowy, działa na mnie niezwykle relaksująco. Taki pokrzywowy napar, to nic skomplikowanego. Wystarczy kilka łodyg na imbryk wrzątku.<br />
Albo takie świeże łodygi po prostu ususzyć - na herbatkę, albo posypkę na kanapki (dziękuję pani Zosiu za pomysł).<br />
Przede wszystkim jednak, listki świeżej pokrzywy są świetne zapiekane, z ciastem, na przykład w daniach, w których wykorzystujemy szpinak. (O tym będzie mój następny wpis.)<br />
<br />
<u>A dlaczego pokrzywa taka zdrowa?</u><br />
Młode pokrzywy zawierają dużo wartości odżywczych: chlorofil, flawonidy, acetylocholinę, witaminę C, witaminę K, wapń i żelazo, garbniki, sole mineralne (magnez), prowitaminę A, sterole, glikozydy sterydowe. <br />
<br />
<u>A na co pomoże?</u><br />
Stosowana jest przy uszkodzeniach wątroby, zaburzeniach krzepliwości krwi, niedokrwistości, anemii, nadciśnieniu, cukrzycy, krwawieniach wewnętrznych i stanach zapalnych. <br />
<br />
Ruszajmy już teraz na pokrzywobranie. Czyste miejsce, z dala od drogi będzie idealne, a i w ogródkach poszukajcie ich w zapomnianym kątku.<br />
Wśród moich roślinek zawsze znajdzie się przytulisko dla pokrzywy, co i Wam polecam. :-)<br />
<br />
<br />
<i><u>Herbatka ze świeżych liści</u></i><br />
Do imbryka wrzucamy 3-4 łodygi i zalewamy wrzątkiem, parzymy kilka minut i pijemy. Jak ktoś lubi można dosłodzić czymś zdrowym. Ja piję niesłodzone.<br />
<br />
<i><u>Posypka pokrzywowa</u></i><br />
Suszymy młode liście, zebrane zanim pokrzywy zakwitną. Następnie rozdrabniamy przecirając przez metalowe sitko. Przetartą suszoną pokrzywą możemy posypywać kanapki, dodawać do sosów, sałatek, dipów itp.<br />
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-21867348427549184402015-04-14T13:23:00.000-07:002015-04-14T13:23:36.509-07:00Marynowane buraki
<style>
<!--
/* Font Definitions */
@font-face
{font-family:Calibri;
panose-1:2 15 5 2 2 2 4 3 2 4;
mso-font-charset:0;
mso-generic-font-family:auto;
mso-font-pitch:variable;
mso-font-signature:3 0 0 0 1 0;}
/* Style Definitions */
p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal
{mso-style-parent:"";
margin-top:0cm;
margin-right:0cm;
margin-bottom:10.0pt;
margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:Calibri;
mso-fareast-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;
mso-ansi-language:PL;}
@page Section1
{size:612.0pt 792.0pt;
margin:72.0pt 90.0pt 72.0pt 90.0pt;
mso-header-margin:36.0pt;
mso-footer-margin:36.0pt;
mso-paper-source:0;}
div.Section1
{page:Section1;}
-->
</style>
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_6zIrdyphy2wpXyZfTIKox_IBmWl6w-ZqsjPa4UueFQSVXxGrj-9RtZVo0C3joIgdZmpFIjHAlSPvsVBVlSukk02oHYCn-PRIkUADI_Eh_TCw4vjtIHZG7sXqp_Sz9Hkw2gNFzjArGwE/s1600/IMG_0407.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_6zIrdyphy2wpXyZfTIKox_IBmWl6w-ZqsjPa4UueFQSVXxGrj-9RtZVo0C3joIgdZmpFIjHAlSPvsVBVlSukk02oHYCn-PRIkUADI_Eh_TCw4vjtIHZG7sXqp_Sz9Hkw2gNFzjArGwE/s1600/IMG_0407.jpg" /></a><span lang="PL"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Podczas wczesnowiosennych miesięcy
dramatycznie potrzebujemy uzupełnienia w organizmie poziomu witamin i
minerałów. Buraki są jednym z tych fantastycznych warzyw, które mają w sobie
tak wiele dobrego. Szczególnie uwielbiane są przez wegan i wegetarian ze
względu na wysoką zawartość łatwo<a href="https://www.blogger.com/null" name="_GoBack"></a> przyswajalnego żelaza. </span><span lang="PL">Buraki dobre są na surowo, gotowane, czy pieczone.
</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL"><i>Gotowane buraki w ilości jaką proponuję tutaj (około 300g) zawierają</i> (wg: <a href="http://nutritiondata.self.com/">nutritiondata.self.com</a>)</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">witamina C 10,8 mg</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">kwas foliowy 240 mcg (60% dziennego zapotrzebowania)</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Żelazo 2.4 mg (12%)</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Magnez 69 mg (18%)</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Fosfor 114 mg (12%)</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Potas 915 mg (27%)</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Mangan 0,9 mg (48%)</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Miedź 0,3 mg (12%)</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Cynk 1,2 mg (6%)</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYlgqk82cb6ehFv5BgJGbDQb793AaAbNzW3ZUqyUcymk2GDBiqosaYfZhN6ExKEYa0_AoDK3I_5WEbioxgFPz01yTW0eZf4xztzOLxooY2cmAlhzO5c7vZcH9ZRW1NStBBNGPgRHCehoM/s1600/IMG_0418.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYlgqk82cb6ehFv5BgJGbDQb793AaAbNzW3ZUqyUcymk2GDBiqosaYfZhN6ExKEYa0_AoDK3I_5WEbioxgFPz01yTW0eZf4xztzOLxooY2cmAlhzO5c7vZcH9ZRW1NStBBNGPgRHCehoM/s1600/IMG_0418.jpg" /></a></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL"><br /></span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL"></span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Dzisiaj proponuję Wam łatwy przepis na buraki -
najpierw gotowane lub pieczone, a potem marynowane. </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Muszę się przyznać,
że je</span><span lang="PL"> uwielbiam</span><span lang="PL">. Nie mogę oderwać się od półmiska, kiedy leżą na niej te
buraczki, szczególnie na przygotowanych przeze mnie krakersach, które
opisywałam wcześniej, z kawałeczkiem fety i listkiem rukoli. To połączenie
smaków jest dla mnie idealne. Lekko słodko-kwaśny smak, połączony z
<a href="http://kuchniapachnacaoliwa.blogspot.com/2015/04/dla-umysowych-krakersy-orzechowo-zioowo.html" target="_blank">orzechowo-zbożowym krakersem</a> (<a href="http://kuchniapachnacaoliwa.blogspot.com/2015/04/dla-umysowych-krakersy-orzechowo-zioowo.html" target="_blank">link</a>), uzupełniony delikatno-słoną fetą i
ostro-musztardowy listek rukoli na koniec…</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Jeżeli nie mamy domowych krakersów, buraczki
można podawać na grzankach lub kupnych krakersach. </span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Same buraczki można również dodawać do sałatek.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL"><u><i>Przepis </i></u></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Potrzebujemy 0,5 litrowego</span><span lang="PL"> słoika</span><span lang="PL"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL"><u>Składniki </u></span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL"></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">6 buraków z tych średnio-mniejszych</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">2 ząbki czosnku</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">100 ml octu balsamicznego</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">50 ml czerwonego wytrawnego wina (opcjonalnie)</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">100 ml oliwy z oliwek Extra Vergine</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">½<span>
</span>łyżeczki soli (polecam różową himalajską)</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">1 łyżka ziół prowansalskich</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Buraki myjemy i nieobrane </span><span lang="PL">gotujemy </span><span lang="PL">w wodzie,
przez 25 minut. Można też upiec w piekarniku owinięte folią (45 minut w temp
180</span><span lang="PL" style="font-family: "Times New Roman";">°)</span><span lang="PL">. Kiedy ostygną obieramy i kroimy na
połówki talarków, o grubości 3-5 mm.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">W słoiku układamy, dość ciasno, pokrojone buraki przesypując
po trochu ziołami prowansalskimi, solą i dokładamy czosnek. Następnie wlewamy
ocet balsamiczny i oliwę, tak aby zalewa przykryła buraki. Jeżeli marynaty jest
za mało można dodać trochę octu balsamicznego lub czerwonego wytrawnego wina. Ewentualne bąble powietrze, które zostną w słoiku można usunąć ruszając słoikiem na boki.</span></span></div>
<span style="font-size: large;">
</span><div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Słoik zamykamy i wstawiamy na co najmniej 2-3
dni do lodówki. Buraki przechowujemy w lodówce przez 1-2 miesiące (ale myślę,
że nie dacie im stać tak długo). </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Zanim będziemy chcieli zaserwować buraki gościom, </span><span lang="PL">na godzinę przed, </span><span lang="PL">słoik </span><span lang="PL">trzeba wyjąć z lodówki. Oliwa pod wpływem niskiej temperatury "krzepnie", to jednak nie wpływa na jej wartości odżywcze, a po ogrzaniu do temperatury </span><span lang="PL">pokojowej</span><span lang="PL"> wraca do swojego poprzedniego stanu.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><span lang="PL">Poniżej moja propozycja podania: <a href="http://kuchniapachnacaoliwa.blogspot.com/2015/04/dla-umysowych-krakersy-orzechowo-zioowo.html" target="_blank">krakersy orzechowo-ziołowo-żytnie</a>, marynowane buraki, feta i rukola. Pyycha :-)</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjB0dK1yKaCDHb2dmhopEm1bHNszmuDH3kBb6XZ18qPMGMQJvKXc_yAwyies3pXgG6Hgi_77xFdoJWMZdXrIz-0eT04vwLL78y40sW6C3iGpe0PebashDzDj30BP8L4_VHsO8owOAn_2Rw/s1600/IMG_0426.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjB0dK1yKaCDHb2dmhopEm1bHNszmuDH3kBb6XZ18qPMGMQJvKXc_yAwyies3pXgG6Hgi_77xFdoJWMZdXrIz-0eT04vwLL78y40sW6C3iGpe0PebashDzDj30BP8L4_VHsO8owOAn_2Rw/s1600/IMG_0426.jpg" /></a></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyGO_Ln6-l0nsX_1xMm_Vwbd3cKdfkkqzX-_EVyXRZ6YmcVe9TvrseY__IWm8UxGH_P0H1fCrzHH_gRjkMXubsQPn0tKFb8SK99FVHL5a-ci6F6N9FPbzRCM4kbmY3fjGoGJXRm9lyMUg/s1600/IMG_0435.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyGO_Ln6-l0nsX_1xMm_Vwbd3cKdfkkqzX-_EVyXRZ6YmcVe9TvrseY__IWm8UxGH_P0H1fCrzHH_gRjkMXubsQPn0tKFb8SK99FVHL5a-ci6F6N9FPbzRCM4kbmY3fjGoGJXRm9lyMUg/s1600/IMG_0435.jpg" /></a></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyvRQlHcGjLZ0icMuPI7e3FxKbvMfM-ru_iSH079oRUjjEUoKapUYNshtQ4RDHonnF5cG8yVEei91RHVRjxagKswxMuV7jAcKZKvnX_-02Sh3LpDx7Uqq0BCJHakJKbWLXRsHd0R97uyM/s1600/IMG_0443.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyvRQlHcGjLZ0icMuPI7e3FxKbvMfM-ru_iSH079oRUjjEUoKapUYNshtQ4RDHonnF5cG8yVEei91RHVRjxagKswxMuV7jAcKZKvnX_-02Sh3LpDx7Uqq0BCJHakJKbWLXRsHd0R97uyM/s1600/IMG_0443.jpg" /></a></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-size: large;">
</span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-31294249316920339312015-04-08T12:33:00.000-07:002015-04-08T12:33:45.207-07:00Dla umysłowych - krakersy orzechowo-ziołowo-żytnie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEYNBgXBUITPB05uQYnLzMAeyMyfA-3AXxWjGkkgauqwTQWkPKAG0KDZMnvnvhmtuuBu25uzZmO_hvg1qksHJwfgxOaFfPu_JkeQGbolX-PDCpl7QllYI9VzLxYrjtj2dNWWsGo7oMVjI/s1600/IMG_0391.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEYNBgXBUITPB05uQYnLzMAeyMyfA-3AXxWjGkkgauqwTQWkPKAG0KDZMnvnvhmtuuBu25uzZmO_hvg1qksHJwfgxOaFfPu_JkeQGbolX-PDCpl7QllYI9VzLxYrjtj2dNWWsGo7oMVjI/s1600/IMG_0391.jpg" /></a></div>
<br />
Przepis, inspirowany recepturą znalezioną na bardzo ciekawym, <a href="http://ohsheglows.com/categories/recipes-2/" target="_blank">wegańskim blogu</a>. Tutaj link do oryginalnego przepisu: <a href="http://ohsheglows.com/2011/10/17/easy-vegan-gluten-free-crackers/" target="_blank">Easy Vegan &amp; Gluten-Free Crackers</a><br />
<br />
Polecam te krakersy szczególnie osobom, które potrzebują intensywnego wsparcia dla mózgu. Moje "chrupacze" pełne są minerałów niezbędnych dla dobrej koncentacji i pracy naszych szarych komórek. Nie są co prawda zbyt dietetyczne, ale pamiętajmy, że oleje zawarte w orzechach są przecież z tych zdrowszych, a i intensywna praca umysłowa "wyciąga" z nas wiele energii.<br />
<br />
Już pewnie zauważyliście, że bardzo lubię piec, czy gotować potrawy, które nie ograniczają mnie, i w zależności od tego co akurat jest w domu mogę przygotowywać różne warianty. Tym razem wykorzystałam orzechy, które miałam i dorzuciłam łyżeczkę mielonego ostropestu - stosowanego przy wsparciu i oczyszczaniu wątroby.<br />
<br />
Staram się piec tę przekąskę na każdą rodzinną, i nie tylko, imprezę. Krakersy są świetne ze wszelkiego rodzaju pastami, szczególnie fantastyczne z turecką pastą
serowo-orzechową, serami pleśniowymi czy marynowanymi burakami i kozim
serem lub fetą.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipDK_lHnMk7r5HyxQfcXPbyK76_IWu8M-3TH7pHZbOtfKzQ00ecr3RU7fOpLWHMaRZyfLqEwYagasw7SGxcEthL5C9QiKpa5FliAjcBX-TLSkmS5-U9OWxDed2BPu4NPKACoVgyaXmX_w/s1600/IMG_0386.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipDK_lHnMk7r5HyxQfcXPbyK76_IWu8M-3TH7pHZbOtfKzQ00ecr3RU7fOpLWHMaRZyfLqEwYagasw7SGxcEthL5C9QiKpa5FliAjcBX-TLSkmS5-U9OWxDed2BPu4NPKACoVgyaXmX_w/s1600/IMG_0386.jpg" /></a></div>
<br />
W poniższej porcji (na 30-40 krakersów) dodałam około <b>70g orzechów laskowych</b> (½ kubka) oraz <b>6 orzechów brazylijskich</b> i pół kubka mąki żytniej pełnoziarnistej typ 2000, co zawiera według www.nutritiondata.self.com (poniższe dane są dla produktów surowych, dlatego zawartość witamin po pieczeniu może spaść):<br />
<br />
orzechy laskowe + orzechy brazylijskie + mąka żytnia pełnoziarnista<br />
<br />
420 kcal +185 kcal + 200 kcal<br />
<b>błonnik - 7g + 2,1 g + 14,5 g</b> <br />
białko - 10g + 4g + 9g<br />
witamina E - 10 mg + 1,6 mg + 0,9 mg (62%)<br />
<b>Witamina B1 Tiamina - 0,45 mg + 0,2 mg + 0,2 mg (55%)</b><br />
Kwas foliowy - 77 mcg + 6,2 mcg + 38 mcg (30%)<br />
Żelazo 3,1 mg + 0,7 mg + 4,1 mg (47,5%)<br />
<b>Magnez - 110 mg + 106 mg </b><b>+ 160 mg (94%)</b><br />
<b>Fosfor - 195 mg +205 mg + 405 mg </b><b>(80%)</b><br />
Potas - 460 mg + 186 mg + 470 mg (32%)<br />
Cynk - 1,6 mg + 1,1 mg + 3,6 mg (43%)<b> </b><br />
<b>Miedź - 1,15 mg + 0,5 mg</b><b> + 0,5 mg (107%)</b><br />
<b>Mangan 4,15 mg 0,3 mg + 4,3 mg (440%)</b><br />
<b>Selen 3,2 mcg + 542 mcg + 23 mcg (810%)</b><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVBDlxR7pjWMi2hVGNNo4ep6qZPLX8xM3vfXaEmTNeP0lURUK57rKLy4osgZ5Hmx3IV-LjytnvSPgd-x2nPwHJ3CitAniEqgPDfu3cso_l7hkOAtPXkR4Wgi5IY9lJFMurOeEeMz1UnQw/s1600/IMG_0376.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVBDlxR7pjWMi2hVGNNo4ep6qZPLX8xM3vfXaEmTNeP0lURUK57rKLy4osgZ5Hmx3IV-LjytnvSPgd-x2nPwHJ3CitAniEqgPDfu3cso_l7hkOAtPXkR4Wgi5IY9lJFMurOeEeMz1UnQw/s1600/IMG_0376.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSCFG00HZUBWUCtbG2r-btd61tW1HZRw4w36rCQMv2fXMSVWOJHzEbdkdj7JvGoAShcY-dAJidJpqmaalSQy7F2AHsnLk3-wB1KSX5C1lzUQMKJ5Dp4tXQ63GByoaCiwerFhM7MLKBDqE/s1600/IMG_0377.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSCFG00HZUBWUCtbG2r-btd61tW1HZRw4w36rCQMv2fXMSVWOJHzEbdkdj7JvGoAShcY-dAJidJpqmaalSQy7F2AHsnLk3-wB1KSX5C1lzUQMKJ5Dp4tXQ63GByoaCiwerFhM7MLKBDqE/s1600/IMG_0377.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<i><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9X9VZLKSodQPDV5pgnSP4q7C7IGPOBWxdo8z-xYh-_ET_pEtIMFeYqzYCMKmqPr_Ocoo2M04zxSQevx0PE-CUPCkxDfrdT56-ykw1s85LI_2sHedMc5-FXdtB66lzgtHns_bZbXbwn-E/s1600/IMG_0383.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9X9VZLKSodQPDV5pgnSP4q7C7IGPOBWxdo8z-xYh-_ET_pEtIMFeYqzYCMKmqPr_Ocoo2M04zxSQevx0PE-CUPCkxDfrdT56-ykw1s85LI_2sHedMc5-FXdtB66lzgtHns_bZbXbwn-E/s1600/IMG_0383.jpg" /></a></i><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrl9H7OVvGF4mt-RIgPBCt0n8I8lAi5CcRbT9Dqy0p4dbFIKEURyYbh3dfqnq1iB1WaNZdBtzRyj7Yl6_hB4zH-I2m5hEN2FCzbSIbl0a5uHNWsaDeKdjaUaVzm0YvTab7C_EdixSIfsQ/s1600/IMG_0397.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrl9H7OVvGF4mt-RIgPBCt0n8I8lAi5CcRbT9Dqy0p4dbFIKEURyYbh3dfqnq1iB1WaNZdBtzRyj7Yl6_hB4zH-I2m5hEN2FCzbSIbl0a5uHNWsaDeKdjaUaVzm0YvTab7C_EdixSIfsQ/s1600/IMG_0397.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<u><i>Przepis</i></u><br />
<br />
<i>czas przygotowania około 20-30 minut, czas pieczenia max. 10 minut</i><br />
<br />
<br />
Porcja na 1 i ½ blachy krakersów (30-40 szt)<br />
<br />
<br />
<u>Składniki</u><br />
<br />
½ kubka mąki żytniej pełnoziarnistej (typ 2000)<br />
<br />
¾ kubka różnych orzechów; tutaj wzięłam orzechy laskowe, kilka brazylijskich i około 10 pestek <br />
<br />
moreli gorzkiej (można mieszać w dowolnej kombinacji – migdały, orzechy laskowe, włoskie, <br />
<br />
brazylijskie itd.)<br />
<br />
2 łyżki mielonego siemienia lnianego<br />
<br />
1 łyżeczka mielonego ostropestu (opcjonalnie)<br />
<br />
½ łyżeczki soli (polecam różową sól himalajską)<br />
<br />
½ łyżeczki suszonego, rozdrobnionego tymianku<br />
<br />
1 łyżeczka suszonego, rozdrobnionego rozmarynu<br />
<br />
¼ łyżeczki proszku do pieczenia (polecam ekologiczny proszek do pieczenia na bazie kamienia <br />
<br />
winnego)<br />
<br />
2 łyżki sezamu; tutaj zmieszałam 1 łyżkę niełuskanego sezamu i 1 łyżkę czarnego sezamu; można <br />
<br />
również użyć 1 łyżkę sezamu i 1 łyżkę siemienia lnianego<br />
<br />
½ łyżki oliwy z oliwek Extra Vergine<br />
<br />
¼ kubka wody<br />
<br />
<br />
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni C.<br />
W malakserze rozdrabniamy orzechy tak aby powstała z nich mąka (może zostać kilka trochę większych kawałków).<br />
W misce mieszamy ze sobą wszystkie suche składniki - mąkę, orzechy, mielone siemie lniane, sezam, sól, proszek do pieczenia, rozmaryn, tymianek, sól, ostropest. Następnie dodajemy oliwę, dokładnie mieszamy i wyrabiamy palcami. Teraz woda. Dodajemy ja stopniowo, jednocześnie wyrabiając, do czasu aż ciasto będzie miało odpowiednią, ścisło-lepką konsystencję, coś w rodzaju kruchego ciasta.<br />
Teraz wałkujemy ciasto. Będzie dość kruche, ale mocno wałkując otrzymamy odpowiednie placki do pokrojenia. Po rozwałkowaniu na grubość około 2 mm kroimy, np. na kwadraty 4 x 4 cm (lub coś koło tego), kółka, trojkąty itp. Rozkładamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i do piekarnika.<br />
<br />
Pieczemy około 10 minut, z termoobiegiem, aż krakersy będą złote.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
Po ostygnięciu są gotowe. Smacznego :-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhErjhNGVAld4K0K1ui9muzRCTX8krRjCQFBgH3c1XIVUVMHSt6P4H90CuMJvRoqNNSmpc0yZO04V7k95_AbSlbORi8KadB2CkJRTOW6ja61Wxbin2wmbEwgHuKhGrJ2bIEd2fkNyaX70c/s1600/IMG_0402.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhErjhNGVAld4K0K1ui9muzRCTX8krRjCQFBgH3c1XIVUVMHSt6P4H90CuMJvRoqNNSmpc0yZO04V7k95_AbSlbORi8KadB2CkJRTOW6ja61Wxbin2wmbEwgHuKhGrJ2bIEd2fkNyaX70c/s1600/IMG_0402.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-49599033094617731222015-03-30T13:07:00.000-07:002015-03-30T13:07:31.324-07:00Kolorowa sałatka z brokułami, suszonymi pomidorami i tortellini<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKi5mojmxLQ9BhEGKIF3oat7dWRdFoY-HltMHuqNa6t9Hd9FucSW3-MTbmv2Q7Sr5WIUgpQAQ-D7UD6lplw8j1lCPVbe26txVUIJi_xKyN55k7VNPASeZbAysdnPcVbRkGyg4mqzC44oU/s1600/IMG_0350.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKi5mojmxLQ9BhEGKIF3oat7dWRdFoY-HltMHuqNa6t9Hd9FucSW3-MTbmv2Q7Sr5WIUgpQAQ-D7UD6lplw8j1lCPVbe26txVUIJi_xKyN55k7VNPASeZbAysdnPcVbRkGyg4mqzC44oU/s1600/IMG_0350.jpg" /></a><br />
<br />
<br />
<br />
Jest to sałatka, którą sama bardzo częso robię. Kiedy jestem zmęczona po pracy mogę ją szybko przygotować i podawać na ciepło jako przystawkę obiadową czy kolację.<br />
<br />
Myśląc o daniach, które mogłyby się znaleźć na wielkanocnym stole
pomyślałam właśnie o niej. Jest to świetne uzupełnienie do wszelkich
jajecznych dań i przekąsek.<br />
Do proponowanej przeze mnie sałatki możemy
wybrać dowolne tortellini - wegetariańskie z serem czy wegańskie z tofu,
a może nawet z truflami - oj takie bardzo podkręcają smak. Tortellini z
serem czy truflami mają przeważnie dość zdecydowany smak, który ładnie
może zostać wzbogacony w sałatce, którą proponuję.<br />
Jeżeli
traficie na tortellini o łagodnym, delikatnym smaku - sałatkę można
podkręcić dodatkiem sera pleśniowego np. błękitnym Lazurem.<br />
<br />
<br />
Ja szczególnię lubię w tej sałatce ziarna słonecznika. Namoczone przez 1-2 godziny, ziarenka smakują jakby były świeżo wyłuskane z łupin, i dodatkowo w takiej wersji są znacznie łatwiej trawione. <br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuJqxXhZSQ58-4qNBvA_rmDTUdrxjlNveH8wUX3soE3VaZOVn577f8TBKDRkDIfAntbXeoM4EeapAxtOVRZxQbAojnzRSLlUgKrRjP7_0jMZJZmhBcNU6lBw0uHeejoq1pdeAGjpqlqd0/s1600/IMG_0370_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuJqxXhZSQ58-4qNBvA_rmDTUdrxjlNveH8wUX3soE3VaZOVn577f8TBKDRkDIfAntbXeoM4EeapAxtOVRZxQbAojnzRSLlUgKrRjP7_0jMZJZmhBcNU6lBw0uHeejoq1pdeAGjpqlqd0/s1600/IMG_0370_1.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
porcja dla 6 osób<br />
<br />
różyczki z dwóch brokułów<br />
pół szklanki suchych ziaren słonecznika<br />
10-15 połówek suszonych pomidorów<br />
1 opakowanie tortellini z serem, truflami lub z tofu (mogą być suszone lub świeże) <br />
oliwa z oliwek Extra Vergine<br />
1 łyżka ziół prowansalskich<br />
kilka kropli wyciśniętego soku z cytryny (opcjonalnie)<br />
sól do smaku <br />
<br />
Ziarna słonecznika zalewamy wodą i moczymy przez conajmniej 1-2 godziny. Następnie odcedzamy.<br />
Tortellini gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. <br />
Różyczki brokułów gotujemy na parze 5 minut, tak aby były kruche. Do gotowania na parze używam stalowej, rozkładanej wkładki do garnka, którą niedrogo można kupić w wielu sklepach.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWyWvrdAZr_-ebXpwhyzY_5un9_AtoZU1fWYRYgHFeVuI08uH8sXohZSTeMtc6BvMZkgEzGJr6S8V_WDvTDByUXYShM5XYDrT34vNn4F2DE5iA-vk8C83dMTHWGFFWSh5IwIxX5XYkD6o/s1600/IMG_0362.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWyWvrdAZr_-ebXpwhyzY_5un9_AtoZU1fWYRYgHFeVuI08uH8sXohZSTeMtc6BvMZkgEzGJr6S8V_WDvTDByUXYShM5XYDrT34vNn4F2DE5iA-vk8C83dMTHWGFFWSh5IwIxX5XYkD6o/s1600/IMG_0362.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
Suszone pomidory kroimy w paseczki (polecam w tym celu zwykłe nożyczki). Jeżeli pomidory są za bardzo wysuszone możemy przez 15 minut namoczyć je w wodzie. Jeżeli mamy do dyspozycji tylko suszone pomidory w zalewie, osuszamy ręcznikiem kuchennym i kroimy.<br />
<br />
W misce mieszamy ugotowane na parze brokuły, ziarna słonecznika, pokrojone suszone pomidory i ugotowane tortellini. Posypujemy ziołami prowansalskimi. Mieszamy delikatnie. Skrapiamy oliwą. Jeżeli sałatka jest za mało kwaskowa (pomidory są mało octowe), możemy skropić wszystko kilkoma kroplami soku z cytryny. Solimy do smaku. <br />
Sałatkę można podawać na ciepło i na zimno. Smacznego. :-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbtO1RgIC13PFm-iYzz4Cq8sbGjrPkzxuqCSFC-pwsPsppIeh-TySMtPIdCoShDaDqySmkAxdMuH87ZvlOkpo5asm9zBoDVXjrOr0lvjU0yi8IG_Ebesxw5-bbI8Sb9GQKObPIcRzgHx8/s1600/IMG_0351.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbtO1RgIC13PFm-iYzz4Cq8sbGjrPkzxuqCSFC-pwsPsppIeh-TySMtPIdCoShDaDqySmkAxdMuH87ZvlOkpo5asm9zBoDVXjrOr0lvjU0yi8IG_Ebesxw5-bbI8Sb9GQKObPIcRzgHx8/s1600/IMG_0351.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-22448090182510818932015-03-22T14:34:00.000-07:002015-03-23T09:19:28.832-07:00Sernik na kruchym cieście owsianym, polany konfiturą owocową<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Serniki są dobre na każdą okazję. Ten który przedstawiam to moja własna kombinacja z dwóch różnych przepisów i trochę przeze mnie wymyślony.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Samo ciasto jest wystarczająco slodkie, a gdy polejecie mało słodką domową konfiturą z owoców jagodowych smaki słodki i kwaskowy będą cudownie łączyły się ze sobą.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gorąco polecam tę wersję. Czasem warto spróbować czegoś innego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiirdPVDd5hyphenhyphensO4AaCWX99oA8x7WvFgQqlq5bigd2GERokJqicwIBRm2an4loZuUudpw1kslCrMm8_0yXVVqOzDUN02UBvNGh_naACxAEhMFnx1kVxTNPQO91YCAk-eaF9DHKJk_XsQpE/s1600/IMG_0011.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiirdPVDd5hyphenhyphensO4AaCWX99oA8x7WvFgQqlq5bigd2GERokJqicwIBRm2an4loZuUudpw1kslCrMm8_0yXVVqOzDUN02UBvNGh_naACxAEhMFnx1kVxTNPQO91YCAk-eaF9DHKJk_XsQpE/s1600/IMG_0011.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czas przygotowania 45 minut</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Porcja na blachę prostokątną 30 x 26 cm (do tortownicy 24 cm potrzeba połowy poniższej porcji)</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<u>Ciasto </u></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>20 dkg</b> mąki owsianej</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>1 łyżeczka</b> proszku do pieczenia (polecam ekologiczny z kamieniem winnym)</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>10 dkg</b> masła w temperaturze pokojowej</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>3 łyżeczk</b>i cukru trzcinowego</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>szczypta soli</b> (polecam himalajską)</div>
<div style="text-align: justify;">
ewentualnie kilka łyżek wody</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>Masa serowa</u></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>1000 g</b> twarożku (tutaj użyłam twarożku Bio Fromage Fraiche z Leclerca - to nie reklama)</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>500 g</b> białego sera (tutaj użyłam tłustego z Eko-Łukty - to też nie reklama)</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>6 łyżek </b>mąki kukurydzianej lub z ciecierzycy</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>200 g</b> cukru pudru </div>
<div style="text-align: justify;">
<b>4 jajka</b> (oczywiście zerówki)</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>200 ml</b> śmietanki kremówki</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>1 łyżka</b> esencji waniliowej (tutaj użyłam bio esencji z Marks & Spencer - i to też nie reklama) </div>
<div style="text-align: justify;">
skórka otarta z 2 cytryn i 2 pomarańczy (tutaj użyłam niewoskowanych bio cytrusów z Lidla - to nie reklama)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>Do polania</u></div>
<div style="text-align: justify;">
domowa konfitura z owoców jagodowych (malin, jagód, borówek)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. </div>
<div style="text-align: justify;">
W misce mieszamy suche składniki ciasta, następnie dodajemy masło w kawałkach, palcami rozdrabniami i wyrabiamy ciasto. Jeżeli masa jest za sucha po łyżce dodajemy wodę i wyrabiamy. Formujemy kulę i odkładamy na 30 minut, najlepiej do lodówki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Biały ser rozdrabniamy w malakserze lub maszynce do mielenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
W dużej misce mieszamy cukier puder z maką kukurydzianą, dodajemy twarożek i rozdrobniony biały ser i ucieramy na gładką masę. Dodajemy jajka i dalej ucieramy, a następnie śmietankę, ekstrakt waniliowy i skórki otarte z cytrusów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po 30 minutach na dno blachy wyłożonej papierem do pieczenia wykładamy rozwałkowane ciasto, nakłuwamy kilkanaście razy widelcem i wkladamy na 10-15 minut do piekarnika, aż przypiecze się na złoto.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Następnie na podpieczony spód wylewamy masę serową i wkładamy z powrotem do piekarnika na 40-45 minut.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigEJXoxrTyS_bdiHrMlzrHJokzkaW6FQdbMDsn55hdccPSo-keFkQnpVlZooB4fPdBI6KK3owzBIix1q64TJPLmwW49vsU5-LJNdGEqX4lYtXVuQRuEIHj2C27VshyphenhypheneX583y4HenMCXo4/s1600/IMG_0011_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigEJXoxrTyS_bdiHrMlzrHJokzkaW6FQdbMDsn55hdccPSo-keFkQnpVlZooB4fPdBI6KK3owzBIix1q64TJPLmwW49vsU5-LJNdGEqX4lYtXVuQRuEIHj2C27VshyphenhypheneX583y4HenMCXo4/s1600/IMG_0011_1.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ciasto do wyjęciu najlepiej gdy postoi w spokoju przez kilka dobrych godzin.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga5d5Rj2l5JCL5THxHwpw1e145kBUrqyczGs7fku0LXPLaLSUGeX-bA_kr2Elywz-9-w2Sb1tLptFjpjZ1M8C6lBhd3Qj0tNElJG-M_6Izbc5QTJrY4fWOZPeatWJlxlLYQOu3UWoonyk/s1600/IMG_0014.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga5d5Rj2l5JCL5THxHwpw1e145kBUrqyczGs7fku0LXPLaLSUGeX-bA_kr2Elywz-9-w2Sb1tLptFjpjZ1M8C6lBhd3Qj0tNElJG-M_6Izbc5QTJrY4fWOZPeatWJlxlLYQOu3UWoonyk/s1600/IMG_0014.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Podajemy polane konfiturą z owoców jagodowych i oprószone cukrem pudrem. Zamiast konfitury można użyć mrożonej mieszanki owocowej, 5-10 minut podduszonej z cukrem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Smacznego :-) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2eR1dtKNaupkLtkzcpOlU95KWeYQU53gJ1r4RYJVIAbq0pSmfAncOHyrJfbiSdJELeC8h9TwKWy-NMHGmipxtraZFRPt_B9jjtT3jE5O3R4JnIw4xbAH7Scy0srYdnL0kOrRNE3Wwodo/s1600/IMG_0007_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2eR1dtKNaupkLtkzcpOlU95KWeYQU53gJ1r4RYJVIAbq0pSmfAncOHyrJfbiSdJELeC8h9TwKWy-NMHGmipxtraZFRPt_B9jjtT3jE5O3R4JnIw4xbAH7Scy0srYdnL0kOrRNE3Wwodo/s1600/IMG_0007_1.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-90034188805854336972015-03-17T13:30:00.000-07:002015-03-17T13:30:27.336-07:00Brukselka najprościej Tym razem opowieść o brukselce. Co prawda jest marzec, ale można jeszcze w wielu sklepach znaleźć te miniaturowe kapustki i to w całkiem niewygórowanej cenie.<br />
<br />
Jeszcze nie tak dawno na samą myśl o brukselce usta same układały się w grymas zdegustowania.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFfyKpVyvqW6-fXDLQqyN0zcVed6D0FRdUub-8nHpHd1O1RfCtiBac3TovX3J-pFw6cfxj0KpXy2iFTuLLsyFfx3lZRmQ_XAlS2K2UHOTusaqlMCVo0xfyq7-bEQ89OVUiDjbjrpeYDDs/s1600/IMG_0228.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFfyKpVyvqW6-fXDLQqyN0zcVed6D0FRdUub-8nHpHd1O1RfCtiBac3TovX3J-pFw6cfxj0KpXy2iFTuLLsyFfx3lZRmQ_XAlS2K2UHOTusaqlMCVo0xfyq7-bEQ89OVUiDjbjrpeYDDs/s1600/IMG_0228.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
To było kiedyś, bo w zeszłym roku zaszła zmiana. Pewnego ładnego, sobotniego popołudnia, została postawiona przede mną micha gotowanej brukselki z oliwą i... przeszło. Po latach wzdrygania się od samego zapachu tego warzywa, sięgnęłam po pierwszą kulkę i zaskoczyło. Zaznaczam jednak, że powszechny w Polsce sposób jedzenia gotowanych warzyw - rozgotowane i bogato polane tartą bułką nie jest w moim stylu, bo to co mnie urzekło to połączenie tych fikuśnych kapustek ze smakiem i cudownym zapachem oliwy, a oprószenie dodatkowo uprażonym ziarnem słonecznika dodaje orzechowego posmaku.<br />
<br />
Wy wszyscy, co macie problem z brukselką, po podgotowaniu (maksimum 10 min) podsmażcie króciutko na oliwie i posypcie słonecznikiem podprażonym na średnim ogniu. Bardziej zamożni mogą użyć orzeszków piniowych. W takim połączeniu zyskuje głębię i uzależniający smak. Często tak przygotowuję brukselkę, nie tylko jako uzupełnienie obiadu, ale nawet jako samodzielne danie, a to co zostaje zabieram do pracy na lunch.<br />
<br />
<b>Wybrane wartości odżywcze 100g gotowanej brukselki</b> (bez oliwy i ziarna słonecznika) na podstawie <a href="http://nutritiondata.self.com/">nutritiondata.self.com</a><br />
<br />
Kalorie - 36 kcal<br />
Białko - 2,5 g<br />
Witamina C - 62 mg<br />
Witamina K - 140 mg (około 175 % dziennego zapotrzebowania)<br />
Kwas foliowy - 60 mcg ( 15% dziennego zapotrzebowania)<br />
Cholina 40 mg<br />
Potas, Żelazo, Mangan, Fosfor (około 5-10% dziennego zapotrzebowania każdego z minerałów)<br />
<br />
Jedzmy brukselkę - albowiem zdrowa jest. Czuwaj ;-)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-28622411113539669662015-03-10T11:42:00.000-07:002015-03-10T11:42:45.498-07:00Smaczne, zdrowe paluszki imprezowe (UWAGA WCIĄGAJĄCE)To jedna z moich popisowych ;-) przekąsek, którą zawsze przygotowuję na wszelkie przyjęcia. W smaku zbliżone do włoskich paluszków firmy "Roberto", są niesamowicie łatwe w przygotowaniu a ich niewątpliwą przewagą jest koszt przygotowania - znacznie niższy od ich gotowej wersji.<br />
Uwaga!!! tak samo wciągające jak orzeszki pistacjowe ;-).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBcEqN-ssZR9pUZ-lkdifLEHGcW94BNIrIen3hLrWeH4P1wbs7dpOi29MexpzHDLjXp6ZIOtCJrJhCdyqSPNJtPQXnhxo2oZIIEaGXCCiHOj8teuf2-bwPwfOHpMnyte-6u55J7vTGLNI/s1600/IMG_0316.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBcEqN-ssZR9pUZ-lkdifLEHGcW94BNIrIen3hLrWeH4P1wbs7dpOi29MexpzHDLjXp6ZIOtCJrJhCdyqSPNJtPQXnhxo2oZIIEaGXCCiHOj8teuf2-bwPwfOHpMnyte-6u55J7vTGLNI/s1600/IMG_0316.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
Przepis poniższy opracowany jest na bazie receptury usłyszanej w którymś z programów Marty Stewart.<br />
Sposób przygotowania proponowany przeze mnie jest niesamowicie prosty. Można również dodać kapkę oliwy, zioła i ziarna czy zabarwić warzywami. <br />
<br />
<h3>
<span style="font-size: large;">Paluszki w stylu włoskim</span></h3>
czas (przygotowanie i pieczenie) około 1godz., może mniej<br />
<br />
<u>składniki</u><br />
2 kubki mąki pszennej uniwersalnej<br />
1 łyżeczka proszku do pieczenia (zawsze używam ekologicznego, z kamieniem winnym)<br />
1-1,5 łyżeczki soli (polecam używanie soli himalajskiej - zawiera mikroelementy)<br />
0,5-0,75 kubka wody<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIDhh_mQzd0ALzkaOAQ1waZPgd7Pyz-RwHCDjc58TZvRNAUuq4cQgOP8eJNA-LIdGxWcM81h9z3CPQYawdjGiH40-gc4uMIAb_XcbkPj1VdbqBdYpSSqf2XVEJvZ0XQm3V_TN-tev1zJE/s1600/paluszki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIDhh_mQzd0ALzkaOAQ1waZPgd7Pyz-RwHCDjc58TZvRNAUuq4cQgOP8eJNA-LIdGxWcM81h9z3CPQYawdjGiH40-gc4uMIAb_XcbkPj1VdbqBdYpSSqf2XVEJvZ0XQm3V_TN-tev1zJE/s1600/paluszki.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Rozgrzewamy piekarnik do 180-190 stopni.<br />
Mieszamy ze sobą suche składniki (mąkę, proszek do pieczenia, sól), dodajemy po trochu wodę i wyrabiamy (5-10 min) na gładkie ciasto, w rodzaju na pierogi. Ciasto wałkujemy na placki o owalnym kształcie (najlepiej najbardziej zbliżonym do prostokąta), szerokości około 20 cm i grubości około 2 mm. Następnie kroimy w poprzek na paseczki 2-3 mm i kładziemy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, tak aby paluszki nie stykały się ze sobą. Pieczemy około 10 min, z termoobiegiem, na złoty kolor.<br />
<br />
Z w/w porcji wychodzi około trzech "wsadów" blachy do piekarnika - trzy pełne duże szklanki.<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-83580759719808159452015-03-06T09:15:00.000-08:002015-03-06T09:15:58.896-08:00Fritata - uniwersalne danie na szybko<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-ESoarVq_BMDRSJepVAKpy2ogMMT9ZaWfEKQ32LUCezLh4J1KKkptXGh-c_BvnITWAmNM9On0hlfef-djnB51r42np2_jRq7R62hO4xXofaPQR3KDeahJiUoOGfdeb05nZ6k-jE8kwC4/s1600/fritata.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-ESoarVq_BMDRSJepVAKpy2ogMMT9ZaWfEKQ32LUCezLh4J1KKkptXGh-c_BvnITWAmNM9On0hlfef-djnB51r42np2_jRq7R62hO4xXofaPQR3KDeahJiUoOGfdeb05nZ6k-jE8kwC4/s1600/fritata.jpg" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Uwielbiam dania dające możliwość spontanicznego wykorzystania tego co akurat mamy do dyspozycji. W mojej rodzinie Tego typu potrawy zwane są "nawinie", czyli co w lodówce to do gara, np. pozostałości z poprzedniego dnia. </div>
<div style="text-align: justify;">
W przypadku Fritaty dodatkowym plusem jest to, że w pół godziny mamy sycące danie obiadowe, które można następnego dnia zabrać do pracy i skonsumować nawet w wersji "na zimno".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Fritata - to włoski zapiekany omlet. Podstawą są jajka i zeszklona cebulka, do których można dorzucić w dowolnej kombinacji to co akurat mamy pod ręką - czyli brokuły - gotowane lub surowe, cukinię, pieczarki, gotowane ziemniaki, paprykę słodką, ostrą, gotowaną dynię, pomidory surowe, pomidory suszone, groszek, szparagi, szpinak, jarmuż, a nawet pokrzywę i inną zieleninę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W Hiszpanii danie to zwane jest "tortilla" ale w niej obowiązkowymi składnikami są: baza jajeczna i podsmażone ziemniaki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zauważyłam, że fritata z gotowanymi ziemniakami jest bardziej sucha w porównaniu do takiej tylko z brokułami czy pieczarkami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxHu7BnrtNNv0-0iya_l-nmnW2MxZ_UfyqtZKfDe5URQcUcQlaiP9i2Js3aw2BVi0u_cGQhkNTwHD3tZTw6z4SPW7HIAve8gju02PLlicpI-dgcsE9WN-yVpOwKj4Eqvzx3H65ETRrfEg/s1600/IMG_0289_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxHu7BnrtNNv0-0iya_l-nmnW2MxZ_UfyqtZKfDe5URQcUcQlaiP9i2Js3aw2BVi0u_cGQhkNTwHD3tZTw6z4SPW7HIAve8gju02PLlicpI-dgcsE9WN-yVpOwKj4Eqvzx3H65ETRrfEg/s1600/IMG_0289_1.jpg" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-size: large;">Zapiekana Fritata</span></b> (porcja na 4-6 osób)</div>
<div style="text-align: justify;">
potrzebna patelnia około 23 cm średnicy do zapiekania w piekarniku, najlepiej żeliwna, a le jeżeli nie macie takiej, poniżej napiszę jak można zrobić fritatę bez zapiekania</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>składniki</u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
6-7 jajek</div>
<div style="text-align: justify;">
1/4 kubka (ok 65 ml) mleka</div>
<div style="text-align: justify;">
sól, pieprz</div>
<div style="text-align: justify;">
1 łyżeczka suszonej bazylii</div>
<div style="text-align: justify;">
1/8-1/4 łyżeczki ostrego sosu typu tabasco</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
2 łyżki oliwy z oliwek Extra Vergine</div>
<div style="text-align: justify;">
1 mała czerwona cebula, posiekana w kostkę</div>
<div style="text-align: justify;">
2 kubki świeżych brokułów, podzielonych na małe różyczki</div>
<div style="text-align: justify;">
2 kubki świeżego szpinaku baby (większe liście można trochę porwać)</div>
<div style="text-align: justify;">
1 kubek pokrojonych w plasterki pieczarek</div>
<div style="text-align: justify;">
1/4 kubka startego żółtego sera słodkawego</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozgrzewamy piekarnik do 190 stopni (jeśli nie macie patelni do zapiekania w piekarniku, to nie rozgrzewajcie). W średniej misce mieszamy jajka, mleko, sól, pieprz, bazylię i ostry sos. Odstawić na bok. </div>
<div style="text-align: justify;">
Rozgrzewamy patelnię, wlewamy oliwę i na średnim ogniu przez 3-5 minut podsmażamy cebulkę i brokuły. Następnie, dodajemy szpinak i pieczarki i przez 3 minuty delikatnie mieszając, podduszamy. Jeżeli jest to potrzebne dodajemy kapkę oliwy. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zmniejszamy trochę ogień i dodajemy jajeczny miks. Podgrzewamy, około 5 minut, do czasu aż brzegi będą odchodzić od patelni. Posypujemy serem i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy około 10 minut, aż jajka zetną się i wierzch będzie złoto-brązowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Można podawać z zielonymi sałatami.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli<b> nie mamy patelni do zapiekania w piekarniku</b>, po wlaniu jajek z mlekiem na patelnię, przykrywamy, gdy omlet zacznie odchodzić od brzegu patelni, wymieniamy pokrzywkę na talerz i kładziemy talerz dnem do góry na patelnię, podnosimy patelnię i talerz, energicznie odwracamy, po czym delikatnie zsuwamy omlet z powrotem na patelnię. Przykrywamy ponownie i smażymy pod przykryciem przez 5-10 minut.</div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6189670353106498976.post-47263377560872518282015-03-05T04:19:00.000-08:002015-03-05T04:19:04.361-08:00Moja kuchnia pachnie oliwą<div style="text-align: justify;">
Oliwa to moja wielka miłość. Uwielbiam jej zapach i smak. Kiedy jest doskonała, wystarczy mi tylko ona, kawałek chleba i rozpływam się w kulinarnej rozkoszy. Dlatego dedykuję jej ten blog. </div>
<div style="text-align: justify;">
Pisząc oliwa, zawsze będę miała na myśli tę Extra Vergine - z pierwszego tłoczenia, na zimno.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9DtD1aFLazkOrCcejjq37jfPcnBbTpgSEuJhzTa8-nk9K_LMjlvw3VEy85PvvunX23sI264Tuc0VIf2B7taguUlb00zs6eHrH6n1VLUJnGnnN2fsp6wb6naNWlmb2DLPIPXiLV3os6oU/s1600/IMG_0297.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9DtD1aFLazkOrCcejjq37jfPcnBbTpgSEuJhzTa8-nk9K_LMjlvw3VEy85PvvunX23sI264Tuc0VIf2B7taguUlb00zs6eHrH6n1VLUJnGnnN2fsp6wb6naNWlmb2DLPIPXiLV3os6oU/s1600/IMG_0297.jpg" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5TytYjEzrtpdGTpkED7ekm1ymDUNeS0UJzxCoz-LkGhkwyuNeH0W3KAinQLWguEJQXExIuH0F6RHhGIHK-SADoV0VGJ8MThky-psk1Sh_eEbt_ifqzFn48-BpaaYR-XWguoXrdDVHOVg/s1600/IMG_0297_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Zapach oliwy pokochałam od pierwszego wejrzenia. Wiele, naprawdę wiele lat temu, była wakacyjna włóczęga po prowincjonalnej Hiszpanii - ciepłe wieczory i wszędzie wokół unoszący się zapach podgrzewanej oliwy z czosnkiem. Z czasem dowiedziałam się, że oliwa i czosnek to baza wielu dań kuchni śródziemnomorskiej. Teraz to oczywiste, ale wtedy, w połowie lat 90. było to dla mnie cudownie odkrywcze. Fantastyczną odmianę - oliwę niefiltrowaną, odkryłam całkiem niedawno - podczas włoskich wakacji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz nie wyobrażam sobie gotowania czy przyrządzania potraw bez oliwy. W mojej kuchni nigdy jej nie brakuje. Oczywiście, jak powszechnie wiadomo, można wykorzystywać ją do wszystkiego nawet do deserów, no może z wyjątkiem głębokiego lub długiego smażenia np. kotletów. Niektórzy dietetycy zalecają jej ograniczanie z uwagi na wysoką kaloryczność (1 łyżka stołowa - 10ml to około 110 kcal), ale podchodźmy do życia zdroworozsądkowo - zdrowe tłuszcze też są potrzebne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oliwa to podstawa. Zawiera tak wiele dobrego, np.: 1 łyżka stołowa pokrywa 10% zapotrzebowania dziennego na witaminę E oraz K.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
W "Kuchni Pachnącej Oliwą" znajdziecie, jak domyślić łatwo się, moje śródziemnomorskie gotowanie, czasami coś polskiego, orientalnego (kuchnia indyjska to nr 2 na mojej kulinarnej liście), ale na pewno - kuchnia lekkiego, łatwego i bezmięsnego. <br />
ZAPRASZAM DO WSPÓLNEGO GOTOWANIA I DZIELENIA SIĘ DOŚWIADCZENIAMI.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/11444569035371334413noreply@blogger.com0