Jeszcze nie tak dawno na samą myśl o brukselce usta same układały się w grymas zdegustowania.
To było kiedyś, bo w zeszłym roku zaszła zmiana. Pewnego ładnego, sobotniego popołudnia, została postawiona przede mną micha gotowanej brukselki z oliwą i... przeszło. Po latach wzdrygania się od samego zapachu tego warzywa, sięgnęłam po pierwszą kulkę i zaskoczyło. Zaznaczam jednak, że powszechny w Polsce sposób jedzenia gotowanych warzyw - rozgotowane i bogato polane tartą bułką nie jest w moim stylu, bo to co mnie urzekło to połączenie tych fikuśnych kapustek ze smakiem i cudownym zapachem oliwy, a oprószenie dodatkowo uprażonym ziarnem słonecznika dodaje orzechowego posmaku.
Wy wszyscy, co macie problem z brukselką, po podgotowaniu (maksimum 10 min) podsmażcie króciutko na oliwie i posypcie słonecznikiem podprażonym na średnim ogniu. Bardziej zamożni mogą użyć orzeszków piniowych. W takim połączeniu zyskuje głębię i uzależniający smak. Często tak przygotowuję brukselkę, nie tylko jako uzupełnienie obiadu, ale nawet jako samodzielne danie, a to co zostaje zabieram do pracy na lunch.
Wybrane wartości odżywcze 100g gotowanej brukselki (bez oliwy i ziarna słonecznika) na podstawie nutritiondata.self.com
Kalorie - 36 kcal
Białko - 2,5 g
Witamina C - 62 mg
Witamina K - 140 mg (około 175 % dziennego zapotrzebowania)
Kwas foliowy - 60 mcg ( 15% dziennego zapotrzebowania)
Cholina 40 mg
Potas, Żelazo, Mangan, Fosfor (około 5-10% dziennego zapotrzebowania każdego z minerałów)
Jedzmy brukselkę - albowiem zdrowa jest. Czuwaj ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz