wtorek, 19 maja 2015

Pan Rabarbar i Jego Pani Konfitura



Dzisiaj szukając informacji o rabarbarze dowiedziałam się, że jest to kolejny "owoc" czy warzywo, który posiada wdzięczną polską nazwę. Rabarbar to ni mniej ni więcej polski... rzewień. Całkiem zgrabnie ;-)

Zanim podzielę się z Wami moimi rabarbarowymi przepisami, napiszę kilka słów o tym "owocu" (piszę w cudzysłowiu, bo rabarbar  znajduje  zastosowanie głównie do deserów - jak owoce, choć sam pochodzi z rodziny rdestowatych, przez co powinien być zaliczany do ziół).

Jest rośliną tanią i łatwą w uprawie ogródkowej. Kwitnie wiosną i latem, a jeśli będziemy obcinali kwiaty, liście będą dorodniejsze i w większej ilości. Zbieramy liście o ogonkach dłuższych niż 20 cm, i nie więcej niż 1/3 liści z całej rośliny.
Możemy cieszyć się zbiorem rabarbaru od wiosny do zimy.

Pamiętajmy - w rabarbarze jadalne są tylko ogonki liściowe.

Rabarbar jest niskokaloryczny, ale w związku z tym, że jest niezmiernie kwaśny, jego smak równoważymy zwykle sporą ilością cukru. Na szczęście, dla tych co tego potrzebują, istnieją obecnie zdrowsze alternatywy dla cukru - ksylitol i stewia.

Rabarbar surowy - wartości odżywcze w 100g

16-21 kcal
Witamina C - 8-10 mg (13% dziennego zapotrzebowania)
Witamina K - 29,3 mcg (37%)
Wapń - 86 mg (9%)
Potas 290 mg (8%)

Pomimo, że rabarbar jest zasadotwórczy (+9), co powinno być jego pozytywną stroną, ma bardzo dużą zawartość kwasu szczawiowego, który usuwa z organizmu wapń i tworzy trudno rozpuszczalny szczawian wapnia, który z kolei może odkładać się jako kamienie nerkowe. Osoby w problemami układu moczowego, reumatycznymi czy artretycznymi (dna moczanowa) powinny raczej unikać rabarbaru. Badania wykazały, że już spożycie powyżej 10g rabarbaru dziennie może być nieprzyjemnie odczywalne przez wrażliwe osoby.

(źródło: www.nutritiondata.self.com; Irena Gumowska "Czy wiesz co jesz?"; Jamie Oliver "Jamie Oliver w domu", www.wikipedia.pl)



Moje pierwsze wspomnienia dotyczące rabarbaru są raczej traumatyczne - kompot, zupa owocowo-rabarbarowa z rozgotowanym makaronem na przedszkolny obiad. Te doświadczenia na wiele lat blokowały moje kulinarne poszukiwania w jego okolicach. Dopiero, kiedy kilka lat temu zostałam poczęstowana plackiem rabarbarowym, smak ten mnie zainteresował i utkwił mi w pamięci. Próbowałam znaleźć dla niego miejsce w mojej kuchni i oto jest.

Dzisiaj - prościutki przepis na konfiturę rabarbarową, do wszystkiego - deserów, chleba, ciast. Oczywiście lekko kwaskowy.



Przepis

Składniki na 2 słoiki około 230ml

300 g obranych ogonków liści rabarbaru
80 g cukru
1 laska wanilii
1 łyżka soku z cytryny (opcjonalnie, żeby nie konfitura ciemniała)

Rabarbar delikatnie obieramy z wierzchnich włókien i tniemy na kawałeczki o maksymalnej grubości 0,5 cm. Laskę wanilii dzielimy w poprzek na 2 części. Przecinami wzdłuż na pół, wygarniamy ziarenka i wrzucamy do każdego słoika - nasionka z połówki laski i przekrojone pozostałości. W misce mieszamy pokrojony rabarbar z cukrem, i opcjonalnie z sokiem z cytryny, przekładamy po równo do słoików i zakręcamy, niezbyt mocno. 
Słoiki stawiamy w zimnym piekarniku, na desce. Nastawiamy temperaturę 90 stopni i czekamy1-1,5 godziny. Można ewentualnie zwiększyć temperaturę do 120 stopni na ostatnie pół godziny.
Konfiturę najlepiej trzymać w lodówce około 2 tygodnie, do 1 miesiąca. Jeżeli chcemy otrzymać konfiturę, którą można przechowywać w szafce, trzeba będzie słoiki dodatkowo 1 lub 2 razy pasteryzować.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz