wtorek, 22 września 2015

Mój ulubiony późno letni makaron z własnymi pomidorkami


Uwielbiam pomidory, dlatego w moim miejskim ogródku musi znaleźć się dla nich miejsce.

Większość pomidorów uprawiam w różnego rodzaju donicach i doniczkach, pojemnikach i skrzynkach. Głównie z nasion zebranych własnoręcznie ze sklepowych pomidorów, z ciekawych odmian, których brak wśród kupnych nasion. Większości nazw tych odmian nie pamiętam, ale czy to takie ważne?  Wymaga to tylko trochę pracy i macie za darmo tak wiele nasion ile potrzebujecie. Jeszcze mi się nie zdarzyła, żeby zebrane w ten sposób nasionka nie wykiełkowały, nawet po kilku latach.
Uwieżcie mi, jest wiele radochy ze zbieraniem, uprawianiem roślin "od nasionka" a potem ze zbieraniem małych własnych pomidorków.


 W tym roku posadzonych było mnóstwo roślinek, od karłowatych koktajlowych po duże mięsiste używane do gotowania i sosów. Od żółtych po ciemno-czerwone. Pomimo suszy i gorąca, pomidory w tym roku obrodziły. Do dziś dnia zebrałam: prawie 5 kg uprawianych we wszelkiego rodzaju pojemnikach i doniczkach oraz przeszło 6,2 kg pomidorów z krzaczków rosnących w ziemi .

Każdego lata czekam na moment, aż dojrzeje tyle, że wystarczy na mój ulubiony makaron ze świeżymi pomidorami - szybkie danie, zainspirowane przepisem podejrzanym w programie Jamiego Oliviera. Pomidory dają tutaj zarówno słodycz jak i delikatną kwaskowość. Idealny, lekki obiad czy lunch na gorące, letnie dni. Wic polega na tym, że na samym wstępie pokrojone na cząstki pomidory zasypuje się sporą ilością soli, która wyciąga z naszych owoców (bo pomidory to przecież owoce) nadmiar wody. Sól spływa razem z wodą, i zostaje tylko esencja smaku. Nie martwcie się wcale nie będą przesolone.

To danie fantastycznie smakuje podane w wielkiej misie, w ogrodzie, w letnie popołudnie, na stole z białym obrusem, wokół, którego siedzą wasi najbliźsi.

Składniki (porcja dla 6 osób)
trochę powyżej kilograma różnokolorowych pomidorków (np. cherry, kumato, gruszkowych, tygrysich)
makaron tagliatelle (szerokie paski) najlepiej świeży (przeważnie kupuję Pasta Fresca w Lidlu, tutaj potrzebujemy dwa opakowania)
2 opakowania mozarelli
dwie garście świeżych liści bazylii
łyżka soli, może trochę mniej
oliwa z oliwek Extra Vergine

Pomidorki tniemy na kawałki: połówki, ćwiartki itp. Przesypujemy do sitka, które wstawiamy w miskę (by woda miała gdzie spływać z pomidorów). Zasypujemy solą, mieszamy i zostawiamy na jakieś 20 minut.
W tym czasie możemy opłukać bazylię i posiekać ją niezbyt drobno, a mozarellę porwać na kawałki nie większe niż dwa centymetry.
Kiedy przyjdzie na to czas, gotujemy makaron, a następnie gorący wrzuvamy do dużej miski, dodajemy pomidorki z sitka, bazylię, mozarellę i polewamy wszystko oliwą z oliwek (2-3 łyżki lub na oko). Stawiamy michę na stole i zajadamy wspólnie z rodziną lub przyjaciółmi.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz