czwartek, 5 marca 2015

Moja kuchnia pachnie oliwą

Oliwa to moja wielka miłość. Uwielbiam jej zapach i smak. Kiedy jest doskonała, wystarczy mi tylko ona, kawałek chleba i rozpływam się w kulinarnej rozkoszy. Dlatego dedykuję jej ten blog.
Pisząc oliwa, zawsze będę miała na myśli tę Extra Vergine - z pierwszego tłoczenia, na zimno.



Zapach oliwy pokochałam od pierwszego wejrzenia. Wiele, naprawdę wiele lat temu, była wakacyjna włóczęga po prowincjonalnej Hiszpanii - ciepłe wieczory i wszędzie wokół unoszący się zapach podgrzewanej oliwy z czosnkiem. Z czasem dowiedziałam się, że oliwa i czosnek to baza wielu dań kuchni śródziemnomorskiej. Teraz to oczywiste, ale wtedy, w połowie lat 90. było to dla mnie cudownie odkrywcze. Fantastyczną odmianę - oliwę niefiltrowaną, odkryłam całkiem niedawno - podczas włoskich wakacji.  

Teraz nie wyobrażam sobie gotowania czy przyrządzania potraw bez oliwy. W mojej kuchni nigdy jej nie brakuje. Oczywiście, jak powszechnie wiadomo, można wykorzystywać ją do wszystkiego nawet do deserów, no może z wyjątkiem głębokiego lub długiego smażenia np. kotletów. Niektórzy dietetycy zalecają jej ograniczanie z uwagi na wysoką kaloryczność (1 łyżka stołowa - 10ml to około 110 kcal), ale podchodźmy do życia zdroworozsądkowo - zdrowe tłuszcze też są potrzebne.

Oliwa to podstawa. Zawiera tak wiele dobrego, np.: 1 łyżka stołowa pokrywa 10% zapotrzebowania dziennego na witaminę E oraz K.
W "Kuchni Pachnącej Oliwą" znajdziecie, jak domyślić  łatwo się, moje śródziemnomorskie gotowanie, czasami coś polskiego, orientalnego (kuchnia indyjska to nr 2 na mojej kulinarnej liście), ale na pewno - kuchnia lekkiego, łatwego i bezmięsnego.
ZAPRASZAM DO WSPÓLNEGO GOTOWANIA I DZIELENIA SIĘ DOŚWIADCZENIAMI.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz